- O, cześć, Swietłano Olegowno! — Marina powitała teściową, otwierając jej drzwi do mieszkania. — Czemu mnie nie uprzedziłaś, że przyjdziesz? Proszę!
- Cześć, Marina! — powitała mnie teściowa. — Chciałam ci zrobić niespodziankę! A gdzie jest moja Miszka?
- Miszka wyszedł pięć minut temu! Wezwali go do pracy, coś się tam stało! A swoją drogą, niespodzianka się udała! — uśmiechnęła się synowa. — A ty się rozbierz, chodź! Pójdę nastawić czajnik, napijemy się razem herbaty!
Marina zostawiła Swietłanę Olegowną i poszła do kuchni, żeby zagotować wodę w czajniku i nakryć do stołu. Podczas gdy matka Michaiła zdejmowała wierzchnie okrycie, Marina wyjęła z szafki ciasteczka, bułki i słodycze. Postawiła na stole dwa kubki i zaparzyła świeżą herbatę. Swietłana Olegowna rozebrała się i poszła nie do kuchni, ale po mieszkaniu. Nie odwiedzała syna od kilku miesięcy. W tym czasie Michaił i Marina remontowali dom. Kobieta była zainteresowana nowym wystrojem ich mieszkania.
Marina, przygotowała już wszystko na stole i poszła za teściową.
„I co o tym myślisz?” zapytała kobieta. „Podoba ci się to, co tu zrobiliśmy?”
„Dużo to kosztowało?” – zapytała pierwsza matka Miszy.
– No cóż, przy dzisiejszych stawkach, jest nieźle! – odpowiedziała Marina. – Ale nie chodzi o pieniądze, byliśmy wyczerpani szukaniem normalnej ekipy, która dałaby radę! Wymieniliśmy cztery osoby i dopiero czwartej w końcu się udało! Chłopaki są świetni! – Marina pochwaliła robotników.
– Tak – przeciągnęła Swietłana Olegowna. – Czemu sam tego nie zrobiłeś? Przynajmniej mogłeś zaoszczędzić, Mishkins! Siedzisz w domu! Po co zatrudniłeś ekipę?
Marina uśmiechnęła się powściągliwie.
– No cóż, nie siedzę tylko w domu, ja też pracuję! Mam tę samą pracę, co wszyscy! Tylko robię to w domu, siedząc przy komputerze! A zainwestowane pieniądze są nie tylko Miszki, ale i moje! A dokładniej, nasze! Nie dzielimy się na „twoje” i „moje”! Mamy wszystko wspólne!
Swietłana Olegowna dziwnie spojrzała na Marinę, skrzywiła się i poszła dalej po mieszkaniu.
- Jeszcze nie powiedziałeś! Jak ci się podoba nowy wygląd naszego mieszkania?
- Nie w moim guście! Za jasne! Wolę ciemniejsze odcienie!
„No cóż” – Marina wzruszyła ramionami. „Każdy ma swój gust, zrobiliśmy to tak, jak nam się podobało!”
„I Misza to pochwalił?” zapytała teściowa, krzywiąc się, jakby zjadła coś kwaśnego.
- Misza nie miał innego wyboru! — zaśmiała się Marina. — Ja zaprojektowałam ten projekt!
„To oczywiste!” – szepnęła cicho i niezadowolona Swietłana Olegowna.
- Co mówisz? — Marina nie słyszała. — Nie zrozumiałam cię!
– Nie zwracaj na to uwagi! – kobieta machnęła ręką. – Mówiłam sama do siebie! – A o której wróci mój syn? Przecież ma dziś wolne!
- Nie wiem! Nie powiedział, po prostu się ubrał i uciekł! Ale nie sądzę, żeby wrócił do domu przed trzecią! Ale mogę do niego zadzwonić i powiedzieć, że jesteś! Pójdę teraz po telefon i do niego zadzwonię! — powiedziała Marina i poszła do kuchni, żeby wziąć komórkę ze stołu.
– Nie, nie! – Swietłana Olegowna powstrzymała synową. – Nie musisz do niego dzwonić! Nie odrywaj go od pracy!
- A tak w ogóle, dlaczego przyjechałeś sam? Gdzie jest tata Miszy, Borys Wiktorowicz? Zwykle przychodzicie do nas razem!
- Ma mnóstwo zajęć! Przyjedzie jutro! Postanowiłam przyjechać pociągiem dzień przed nim i zrobić Miszce niespodziankę!
- Rozumiem! — powiedziała Marina. — A tak przy okazji, pewnie już zaparzyli świeżą herbatę! Chodźmy do kuchni napić się herbaty, mam tam wątróbkę, cukierki i bułeczki! Pewnie jeszcze nie jadłaś śniadania?! — zasugerowała synowa.
Swietłana Olegowna poszła za Mariną. Weszła do kuchni, spojrzała na wszystko pogardliwym wzrokiem. Mruknęła coś niezrozumiale pod nosem i usiadła przy stole.
Marina nalała sobie i teściowej świeżo zaparzonej herbaty, po czym usiadła na pobliskim krześle.
- A dlaczego nie idziesz do pracy jak wszyscy? Co, Marin? Kiedyś pracowałeś, jak wszyscy normalni ludzie!
- Co za różnica, jak zarabiam na rodzinę? Najważniejsze, żebym nie siedział bezczynnie! I nie siedział Miszce na karku jak jego była…
- Tylko nie oczerniaj Swietoczki, ona jest grzeczna! Po prostu pochodzi z takiej rodziny, a tam takie zasady, kobiety zajmują się domem, a mężczyźni zarabiają! Czyli wszystko zrobiła dobrze!
— Żartujesz sobie? Nie rozumiem, jak możesz żyć z męża, a wręcz przeciwnie, z żony?! Po tym po prostu przestałabym się szanować! To tak: jak nic nie robisz, nic nie robisz, nie pracujesz, to się po prostu degradujesz! Stajesz się głupszy na własnych oczach! Komórki mózgowe zanikają, jak mięśnie, gdy człowiek długo nie ćwiczy!
- Nie znasz tej osoby, dlaczego ją oczerniasz?
- Na kim? — Marina nie zrozumiała.
– Na Swietę, byłą dziewczynę mojego syna! W ogóle jej nie znasz! Czemu mówisz o niej takie rzeczy? Chciałbyś, żeby ona zaczęła mówić to samo o tobie? – wyrzuciła nagle Swietłana Olegowna.
- Co ty sobie myślisz, że o niej mówię? — Marina była zaskoczona. — Tylko tak mówię! Tylko myślę, myślę na głos, że tak powiem! A co do tej Swiety, to sam Miszka powiedział, że ona… — Marina na chwilę zamilkła, zamyślona. — Cholera, jak on mógł tak o niej powiedzieć?! Och, przypomniałam sobie, że była „drewniana od pasa w górę”!
- Co masz na myśli? — teściowa nie zrozumiała. — Co masz na myśli mówiąc „drewniany do pasa”?
- No cóż, ona jest po prostu głupia! — Marina się uśmiechnęła. — Ona do niczego nie jest zdolna! Miszka powiedziała, że ona po prostu siedziała w domu i nic nie robiła, nawet mu nie gotowała!
- A ty, można by pomyśleć, gotujesz dla niego? — zapytała Swietłana Olegowna z powątpiewaniem w głosie.
„Teraz mówisz poważnie?” zapytała Marina.
- Co powiedziałam źle? — udawała teściowa. — Gotujesz dla niego?
– Jasne! Co w tym takiego zaskakującego? Ja gotuję dla niego, on gotuje dla mnie, kiedy nie mam czasu! Wszystko jest w porządku pod tym względem!
– Nieważne! – Matka Michała od razu machnęła ręką. – A swoją drogą, Swietoczka nie jest głupia! To całkiem mądra dziewczyna, tylko mój syn lubi, o ile dobrze rozumiem, osobniki o zupełnie innym typie, bardziej prymitywne!
- Słuchaj, Swietłano Olegowno! Doskonale rozumiem, że wielokrotnie próbowałaś mnie obrazić i upokorzyć! Jedyne, czego nie mogę do końca zrozumieć, to dlaczego?! Co ja ci takiego złego zrobiłem, że się tak zachowujesz?
- Czy ja mam się przed tobą tłumaczyć? — teściowa uśmiechnęła się obrzydliwie. — Siedzę w domu i mogę mówić, co chcę i komu chcę!
Treści sponsorowane
Aktorki Brainberries
, które spędziły ostatnie lata życia w szpitalach psychiatrycznych
Dowiedz się więcej
- Gdzie jesteś? — Marina o mało się nie udławiła herbatą. — W domu? Jesteś właściwie u mnie w domu i proszę, przestań się tak zachowywać!
– To mieszkanie mojego syna, a to znaczy, że i moje! A ty wynoś się stąd, nie chcę cię tu więcej widzieć! W jej domu! – zaśmiała się Swietłana Olegowna.
Marina spięła się. Nie spodziewała się takiej bezczelności i takiego zachowania ze strony matki męża. Postawiła kubek z herbatą na stole i uważnie przyjrzała się teściowej.
– A teraz, zanim posuniesz się za daleko, chcę cię ostrzec, Swietłano Olegowo! Wychowałam się w prostszej rodzinie niż twoja Swietoczka, która, jak mawia Misza, jest „drewniana po pas”! Którą tak kochasz i chronisz! A to oznacza, że nie będę na ciebie patrzeć i słuchać, jak mnie obrażasz bez powodu! Jestem prostą dziewczyną, mogę cię nawet uderzyć w twarz! Czy ja to jasno tłumaczę?
„Powiem ci teraz…” zaczęła Swietłana Olegowna i zaczęła wstawać od stołu.
- Zamknij gębę, stara, zniedołężniała kobieto! Nie pozwolę tobie ani nikomu innemu wycierać o mnie stóp i mam gdzieś, co takie „wysokie” osobowości o mnie myślą! Przyszłaś mnie odwiedzić, więc bądź tak miła i zachowuj się jak gość! I nie zapominaj, że to nie twój dom! Mogę cię stąd wyrzucić jak worek śmieci! Masz pytania? — zapytała Marina.
– Pożałujesz tego, co mi właśnie powiedziałaś! Pożałujesz! – zaczęła pluć teściowa.
- W tej chwili żałuję tylko jednego: że pozwoliłam ci wejść do domu!
- Przestań mnie szturchać! Jestem od ciebie starszy i powinieneś mnie traktować z szacunkiem! To ona będzie mnie szturchać, bachorze!
– Wiek nie jest powodem do szacunku dla kogoś! Zwłaszcza jeśli zachowuje się tak jak ty!
- Powiedziałam, przestań mnie szturchać! — warknęła Swietłana Olegowna i uderzyła pięścią w stół. — Lepiej mnie nie denerwuj, nie należę do tych, których można zastraszyć swoją bezczelnością! Ty bezczelna dziewczyno! Widziałam takie rzeczy w życiu i byłam w takich tarapatach, że ty jesteś po prostu niczym w porównaniu z nimi!
– Gdzie ty mogłaś być? Co ty mówisz? Całe życie żyłaś na karku męża! A życia uczyłaś się z seriali! Więc zamknij się, proszę cię grzecznie! Bo wylecisz za drzwi! – Marina ostrzegła teściową.
Ale Swietłana Olegowna była trochę większa od swojej synowej i pomyślała, że teraz po prostu przekręci tę Marinę w barani róg. Są tacy ograniczeni ludzie, z zawyżoną samooceną i błędnymi zasadami życia. Którzy lubią udowadniać wszystkim dookoła, że prawda jest tylko po ich stronie.
Wstała od stołu i podeszła do synowej. Kobieta chciała złapać Marinę za włosy, ale okazało się, że Marina była gotowa na taki obrót spraw. Chociaż tak naprawdę nie zamierzała się z nikim kłócić.
Marina chwyciła teściową za rękę i gwałtownie przyciągnęła ją do siebie. Swietłana Olegowna, nie kalkulując swoich działań, wyciągnęła się na podłodze tuż przed stołem. I głośno krzyknęła.
Marina już jej nie niepokoiła, po prostu wzięła telefon i wybiegła z kuchni. Odbierając ostatnie połączenia, szybko wybrała numer męża.
- Cześć, Mish! To pilne, twoja mama przyjechała! — powiedziała szybko Marina.
- Jak ty przyjechałeś? Ona i jej ojciec planowali przyjechać dopiero za kilka tygodni! — Michaił był zaskoczony. — Co ty robisz? Zadyszka czy coś? Co się stało?
- Rzuciła się na mnie, żeby się bić, twoja matka, Misz! Nie wiem, co robić? Chodźmy szybko do domu! Bo inaczej obawiam się, że nie będę mogła długo przed nią uciekać po mieszkaniu i będę musiała jej odpowiedzieć! Wygląda na to, że oszalała! Naprawdę oszalała!
- Co się tam stało? Dlaczego zaczęła cię atakować?
- Mish, nie ma czasu na wyjaśnienia! Jak wrócisz do domu, będziesz wszystko oglądał na kamerach! Ta w kuchni powinna wszystko nagrywać! Nie będę ci teraz niczego tłumaczył, wracajmy szybko do domu!
Marinie udało się wyłączyć, ale wtedy z kuchni wyszła wściekła Swietłana Olegowna. Wyglądała tak zabawnie, że Marina zaczęła się śmiać. Ale nie śmiała się zbyt głośno, bo kobieta, niczym zombie, napierała na nią.
- Swietłano Olegowo, uspokój się, błagam cię! Nie denerwuj mnie, nie denerwuj mnie! Już dzwoniłam do Miszki, zaraz będzie!
- Uduszę cię, zanim tu dotrze! Przygarnąłeś mojego syna, pozbawiłeś mnie normalnej synowej! A teraz mnie szturcha, ta bezczelna! Zaraz ci pokażę!
- Lepiej nie! Uspokój się i nie zbliżaj się do mnie! Nie będę cię więcej szturchać, tylko uspokój się! — Marina zwróciła się do teściowej.
Swietłana Olegowna, nie słuchając próśb Mariny, i tak rzuciła się na nią. Marina jednak zdołała się wymknąć i schowała za nią. Podeszła do drzwi wejściowych i szybko włożyła kapcie, po czym otworzyła drzwi i stanęła do nich tyłem.
Kiedy teściowa szła już w jej kierunku z wyraźnym zamiarem ataku, Marina ponownie się uchyliła i po prostu siłą wypchnęła kobietę z mieszkania. Do tego stopnia, że Swietłana Olegowna ponownie nie zdołała utrzymać równowagi i upadła jak długa na podeście.
Zanim zdesperowana kobieta zdążyła wstać, Marina szybko zdjęła jej płaszcz, buty i torebkę i wyrzuciła wszystko na zewnątrz, do wejścia.
Po tym Marina szybko zamknęła drzwi. I zaczęła się śmiać bez powodu. Była dosłownie histeryczna, nie mogła się uspokoić przez kilka minut.
I w tym momencie za drzwiami rozpoczął się kolejny spektakl.
Swietłana Olegowna wrzeszczała na całe wejście i waliła w drzwi. Obrzucała Marinę przekleństwami i obiecywała jej „słodkie” życie. Przeklinała młodą kobietę z całych sił.
Po pewnym czasie Misza wrócił do domu. Syn zastał matkę stojącą na podeście przy drzwiach i mocno w nie pukającą.
„Co tu robisz, mamo?” zapytał Michaił.
I natychmiast zaczęła opowiadać synowi, jak Marina, bez wyraźnego powodu, zaczęła na nią krzyczeć i atakować. Że groziła jej na wszelkie możliwe sposoby, a w końcu po prostu wyrzuciła biedną kobietę z mieszkania.
Misza, rzecz jasna, ogarnęła złość po usłyszeniu słów matki. Pierwszą rzeczą, jaką teraz chciał zrobić, było wyjaśnienie sytuacji z żoną i wytłumaczenie jej, że nie powinna podnosić ręki na jego matkę.
Jednak gdy tylko wszedł do mieszkania i zaczął wypytywać Marinę o to, co się wydarzyło, jego żona od razu kazała mu nie zadawać zbędnych pytań, tylko po prostu obejrzeć nagrania z kamer, które zostały zainstalowane w każdym pokoju podczas remontu.
Misza był w szoku, kiedy obejrzał te filmy. Ale jego matka powiedziała mu na wejściu, że wszystko jest zupełnie na odwrót.
W obecności syna Swietłana Olegowna nie była już tak wściekła i rozgniewana, jak pod jego nieobecność. Po prostu udawała ofiarę i czekała na werdykt syna. I szczerze miała nadzieję, że po tym wszystkim Misza w końcu wyrzuci żonę z domu i się z nią rozwiedzie.
Był tylko jeden szkopuł, na który nie zwróciła uwagi. Mieszkanie, w którym mieszkali Misza i Marina, było ich wspólnym mieszkaniem. A Misza nie mógł tego zrobić, nawet gdyby chciał. A kiedy spojrzał w kamery i wcisnął w te nagrania swoją matkę, niczym kociaka, który zrobił coś niegrzecznego w kącie, mężczyzna przeprosił żonę, kazał matce się ubrać i odprowadził ją na dworzec.
Przez całą drogę próbowała wytłumaczyć synowi, że chce dla niego jak najlepiej. Ale Misza był bardzo uparty, prawdopodobnie jak ona. Zabrał ją na komisariat i powiedział, że dopóki nie przeprosi jego żony za dzisiejsze wybryki, nie może go już odwiedzać.
Matka była bardzo urażona przez syna. Nakrzyczała na niego. Oskarżała wszystkich o niesprawiedliwe traktowanie. Ale to nie pomogło.
Michał postawił jej jasny warunek, a ona go po prostu nie spełniła. I Swietłana Olegowna już nie odwiedzała syna.
Powiedziała mu następujące rzeczy:
- Dopóki ta bezczelna i bezczelna kobieta będzie twoją żoną, moja noga nigdy nie postanie w twoim domu!
Co było dla Mariny wielką przysługą.