„Myślałeś, że z młodszą będzie lepiej? A teraz chcesz wracać?” – zapytała kpiąco żona.

Alla zostawała w pracy dłużej niż zwykle. Ostatnio zdarzało się to coraz częściej – projekty wymagały skupienia, a ona nie miała ochoty wracać do domu. W ostatnich miesiącach Oleg stał się kimś obcym, zdystansowanym. Każdego wieczoru znajdował powód, żeby zostać dłużej w biurze lub spotkać się ze znajomymi.

„Może ma problemy w pracy?” – zapytała kiedyś Alla swoją przyjaciółkę Innę.

  • No, daj spokój! Sama widzisz – on po prostu ostygł. Jak długo jesteście razem? Piętnaście lat?

„Szesnaście” – poprawiła ją cicho Alla, patrząc na kubek zimnej kawy.

  • Zgadza się. Kryzys wieku średniego. Wszyscy mężczyźni przez to przechodzą.

Ale Alla czuła, że ​​to nie wszystko. Oleg się zmienił. Wcześniej potrafił godzinami opowiadać jej o swoich projektach, prosić o radę w każdej sprawie. A teraz… Teraz nawet nie spojrzał w jej stronę podczas kolacji, wpatrzony w telefon.

Tego wieczoru Ałła postanowiła ugotować ulubioną potrawę męża – pieczonego pstrąga z warzywami. Włączyła piekarnik i wyjęła rybę z lodówki. Na kuchennym stole stało zdjęcie z ich ślubu – młodzi i szczęśliwi. Ałła przesunęła palcem po ramce, strzepując z niej kurz.

Oleg wrócił późno. Pachniał drogimi perfumami – zdecydowanie nie jego zwykły zapach.

„Zjesz kolację?” zapytała Alla, starając się brzmieć normalnie.

„Nie, zjadłem przekąskę” – Oleg nawet nie spojrzał na nakryty stół i od razu udał się do łazienki.

Alla machinalnie odłożyła talerze do lodówki. Coś w niej pękło, ale zmusiła się do równomiernego oddychania. W końcu od dawna to podejrzewała.

Tydzień później Oleg nie przyjechał na noc. Nie zadzwonił, nie napisał wiadomości. Po prostu nie przyszedł. Ałła nie spała całą noc, siedząc na krześle i patrząc przez okno. Rano, jak zwykle, ubrała się i poszła do pracy.

„Musimy porozmawiać” – powiedział Oleg, kiedy następnego wieczoru pojawił się w domu.

Alla skinęła głową. Wiedziała, że ​​usłyszy, ale nie zamierzała mu tego ułatwiać.

„Poznałem kogoś innego” – Oleg ostrożnie odwrócił wzrok. „Ma na imię Julia. Ona… ona jest zupełnie inna. Rozumiesz?”

„Rozumiem” – odpowiedziała spokojnie Alla. „I co dalej?”

– Złożyłem pozew o rozwód. Oto dokumenty – Oleg położył teczkę na stole. – Przemyślałem wszystko. Podzielimy mieszkanie, samochód zostawię tobie.

Alla wzięła długopis i podpisała, nawet nie czytając. Dlaczego? I tak wszystko było jasne.

„Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy” – powiedziała, wstając od stołu.

  • I to wszystko? — Oleg wyglądał na zdezorientowanego. — Żadnej histerii? Żadnych próśb o pozostanie?
  • Dlaczego? — Alla wzruszyła ramionami. — Dokonałaś wyboru. Sprawa zamknięta.

Oleg wyjechał tego samego wieczoru, zabierając walizkę z rzeczami. Ałła metodycznie spakowała resztę koszul do pudeł i schowała je w spiżarni. Usiadła w kuchni i nalała sobie herbaty. I po raz pierwszy od wielu lat poczuła, że ​​może po prostu siedzieć w ciszy, nigdzie się nie spiesząc.

Minął miesiąc. Alla rzuciła się w wir pracy, zapisała się na siłownię i zaczęła spotykać się z przyjaciółmi. Inna nie przestawała być zdumiona jej spokojem.

„Jak możesz być taki… taki obojętny?” – zapytała. „Na twoim miejscu wypłakałabym sobie oczy!”

  • Jaki w tym sens? — odpowiedziała Alla. — Życie się nie kończy.

Wiadomości o jej byłym mężu były mieszane. Julia okazała się być dwadzieścia lat młodsza od Olega. Pracowała w sąsiednim dziale i miała romans trwający ponad pół roku. Oleg wynajął dla niej mieszkanie i kupił jej samochód.

  • On oszalał! — oburzyła się Inna. — Nie spłacił kredytu, a kupuje samochody!

Alla tylko pokręciła głową. To już nie były jej problemy.

I wtedy zaczęły się telefony. Na początku rzadko, potem coraz częściej. Oleg nie odważył się rozmawiać, rozłączył się po pierwszym sygnale. Alla nie oddzwoniła.

– Wyobraź sobie, poznałam twojego – powiedziała kiedyś Inna. – W supermarkecie. Wygląda źle. Mówi, że Julia go nie rozumie, że tylko wydaje pieniądze. I w ogóle nie umie gotować, w mieszkaniu wiecznie panuje bałagan.

„Rozumiem” – Alla skinęła głową, przeglądając raport z pracy.

  • No i co, w ogóle cię to nie interesuje?
  • Nie. Mam własne życie.

Inna pokręciła głową:

  • Chce wrócić. To oczywiste.

„Wiem” – odpowiedziała spokojnie Alla. „Ale problem w tym, że nie chcę”.

Wieczorem zadzwonił dzwonek do drzwi. Oleg stał na progu, wychudzony, w pogniecionym garniturze.

„Porozmawiamy?” zapytał, wyciągając bukiet ulubionych lilii Alli.

  • O co chodzi? — Alla nawet kwiatów nie wzięła.
  • Może mnie pani wpuści? — Oleg przestępował z nogi na nogę. — Porozmawiajmy jak dorośli.

Alla bezszelestnie odsunęła się, pozwalając byłemu mężowi wejść do mieszkania. Wszystko w korytarzu pozostało takie samo, tylko rodzinne zdjęcia zniknęły ze ścian.

„Zmieniłeś się” – zauważył Oleg, wchodząc do kuchni. „Schudłeś, wyglądasz…”

„Nie róbmy tego” – przerwała mu Alla. „Co się stało?”

– Nic, tylko… – Oleg zawahał się, patrząc na nowe firanki. – Dużo myślałem. O nas, o tym, co się stało.

  • Co postanowiłaś? — Alla włączyła czajnik i wyjęła kubek. Jeden.
  • Wiesz, z Julią wszystko się zmieniło… — Oleg zawahał się, dobierając słowa. — Ona jest zupełnie inna. Zupełnie inna niż myślałem.
  • Naprawdę? — W głosie Alli słychać było drwinę.
  • Tak, wyobrażasz sobie, wczoraj wróciłem do domu, a ona pakowała swoje rzeczy. Powiedziała, że ​​się mną znudziła. Znalazła jakiegoś biznesmena, — Oleg nerwowo przeczesał włosy ręką. — A tyle dla niej zrobiłem! Kupiłem samochód, wynająłem mieszkanie…
  • No i co teraz? — Alla spojrzała przez okno, gdzie dogasał jesienny wieczór.

„Zdałem sobie sprawę, jak bardzo się myliłem” – Oleg pochylił się do przodu. „To wszystko było głupie. Gonienie za mirażem. A prawdziwe szczęście było tuż obok…”

„Wiesz, co słyszałam?” – przerwała mu Alla. „Że zostałeś porzucony i postanowiłeś wrócić na lotnisko zapasowe”.

  • Nie, co ty mówisz! Naprawdę dużo zrozumiałem…
  • Na przykład?

– No cóż, młodość nie jest najważniejsza. Ważniejsza jest duchowa bliskość, zrozumienie…

„A także to, że nie ma kto gotować i trudno zapłacić rachunki” – dokończyła za niego Alla.

Oleg wzdrygnął się:

  • Zdenerwowałeś się.

– Nie, stałam się szczera. Wiesz, co jest najzabawniejsze? – Alla w końcu zwróciła się do niego. – Kiedy odszedłeś, myślałam, że umrę z żalu. A potem zrozumiałam – to było najlepsze, co mogłeś dla mnie zrobić.

  • W jakim sensie?

— Dosłownie. W końcu zaczęłam żyć dla siebie. Odkryłam, czego naprawdę chcę. Przestałam dostosowywać się do twoich pragnień, gustów, nastroju.

„Moglibyśmy zacząć od nowa” – Oleg wyciągnął rękę, próbując dotknąć jej dłoni.

„Nie” – Alla się odsunęła. „Drugiej szansy nie będzie”.

  • Dlaczego? Mieszkaliśmy razem tyle lat! Naprawdę o wszystkim zapomniałeś?

– Niczego nie zapomniałam – Alla wstała od stołu. – Pamiętam, jak mówiłaś, że stałam się nudna. Jak się krzywiłaś, gdy proponowałam wspólne wyjście. Jak chowałaś telefon, gdy przychodziła wiadomość.

  • Byłem głupcem…
  • Byłem. A teraz jestem po prostu zdezorientowany i szukam miejsca, żeby się ogrzać. Ale nie jestem twoim kominkiem, który cię ogrzeje, kiedy zrobi się zimno.

Telefon zadzwonił na korytarzu. Alla spojrzała na ekran i uśmiechnęła się – ciepło, szczerze.

  • Przepraszam, muszę się szykować. Mam spotkanie.
  • Z kim? — Oleg wyprostował się gwałtownie.

„To nie twoja sprawa” – odpowiedziała spokojnie Alla. „Możesz zostawić kluczyki do samochodu. Dali mi nowe”.

Oleg w milczeniu patrzył, jak jego była żona wyjmuje z szafy elegancką sukienkę. W głowie wciąż krążyło mu zdanie Julii, które usłyszał tydzień temu: „On jest stary, tylko dobrze płaci”. Pamiętał, jak ją poznał – młodą, zabawną, udającą, że wszystkie jego żarty są niesamowicie dowcipne.

A potem przypomniała mu się ostatnia rozmowa z Julią:

„Myślałeś, że się w tobie zakochałam?” – uśmiechnęła się krzywo, zapinając walizkę. „Serio? Jesteś w tym samym wieku co mój ojciec!”

„Ale my…” zaczął Oleg.

— My — co? Chciałeś poczuć się młodo — dałem ci tę możliwość. Za opłatą, oczywiście.

Teraz, patrząc na Allę szykującą się do wyjścia, Oleg po raz pierwszy pomyślał: naprawdę się zmieniła. I nie chodziło o nową fryzurę ani o szczuplejszą sylwetkę. Emanowała z niej jakaś wewnętrzna siła, pewność siebie.

„Czas, żebyś już szła” – Alla wskazała na drzwi. „Mam spotkanie za godzinę”.

Oleg wyszedł w chłodny jesienny wieczór. Stanął przy wejściu, wyjął telefon. Wybrał numer Alli – długie sygnały, potem automatyczna sekretarka. Pięć minut później – to samo.

Myśl o randce Alli nie dawała mu spokoju. Oleg podszedł do najbliższej ławki i zapalił papierosa. Wieczór powoli zapadał w mieście, latarnie uliczne się zapalały.

Około ósmej przed wejściem zatrzymał się czarny SUV klasy wyższej. Oleg mimowolnie zagwizdał – stać go było na taki samochód tylko wtedy, gdyby sprzedał mieszkanie. Z samochodu wysiadł wysoki mężczyzna w wieku około czterdziestu pięciu lat, ubrany w drogi płaszcz.

Kilka minut później Alla wybiegła z wejścia. Miała na sobie ciemnoniebieską sukienkę, która podkreślała jej figurę, a jej włosy były ułożone w fale. Mężczyzna wyciągnął rękę i pomógł jej zejść po schodach.

„Andriej, jesteś punktualny jak zawsze” – zaśmiała się Ałła, a ten śmiech odbił się echem bólu gdzieś w piersi Olega.

„Dla ciebie, zawsze” – Andriej dzielnie otworzył drzwi samochodu.

  • Cześć, Alla — Oleg wyszedł z cienia. Sam nie rozumiał, dlaczego to zrobił.

Alla odwróciła się. W jej spojrzeniu nie było ani zaskoczenia, ani konsternacji, tylko lekkie rozdrażnienie.

„Jesteś tu jeszcze?” zapytała zmęczona.

„Postanowiłem pójść na spacer” – Oleg próbował mówić swobodnie. „Widzę, że masz nowy samochód”.

„To moje” – odpowiedział spokojnie Andriej. „A ty, przepraszam?”

„Mój były mąż” – Alla wzruszyła ramionami. „Który już odchodzi”.

  • A co z naszą rozmową? — Oleg zrobił krok do przodu. — Nie skończyliśmy jeszcze rozmowy.
  • Chyba wszystko już zostało powiedziane — Ałła zwróciła się do Andrieja. — Idziemy? Nie chcę się spóźnić do restauracji.

„Oczywiście” – Andriej objął ją ramieniem.

Oleg patrzył, jak Ałła wsiada do samochodu, jak Andriej trzaska drzwiami, a SUV płynnie odjeżdża. W głowie krążyło mu zdanie, które jej kiedyś rzucił: „Stałaś się nudna, nieciekawa”.

Wracając do wynajętego mieszkania, Oleg nalał sobie whisky. W pustym pokoju panowała cisza – tykał tylko zegar na ścianie.

Dwa miesiące później, przeglądając aktualności, Oleg natknął się na zdjęcie. Alla stała na brzegu morza w białym kostiumie kąpielowym, a Andriej stał obok niej w szortach i koszulce. Oboje się uśmiechali, a za nimi zachodziło słońce.

„Malediwy witają zachód słońca” – głosił podpis pod zdjęciem.

Oleg pamiętał, jak Alla zawsze marzyła o wyjeździe na Malediwy. I zawsze powtarzał, że to strata pieniędzy, że w Turcji można się zrelaksować.

Ktoś zapukał do drzwi. Julia stała na progu, w krótkiej spódniczce i z wyrazistym makijażem.

„Cześć” – powiedziała. „Mogę wejść? Okazało się, że moja nowa przyjaciółka jest mężatką, uwierzysz? Myślałam…”

„Nie” – przerwał jej Oleg. „Nie możesz”.

Zatrzasnął drzwi i wrócił do komputera. Zdjęcie Alli wciąż świeciło na ekranie. Szczęśliwa, wolna, obok mężczyzny, który patrzył na nią ze szczerym podziwem.

Ale tak właśnie kiedyś patrzył na nią sam Oleg. Pamiętał, jak ją zobaczył po raz pierwszy – młodą stażystkę w ich firmie. Jak zaprosił ją na randkę, jak się oświadczył… Kiedy wszystko się zmieniło? Kiedy zaczął doszukiwać się w niej wad, a nie zalet?

Nie było odpowiedzi. Oleg nalał sobie kolejną szklankę whisky i otworzył teczkę ze starymi fotografiami. Oto ich ślub – Alla w luksusowej sukni śmieje się i patrzy na niego. Ich miesiąc miodowy w Pradze – karmi gołębie na rynku. Sylwester – w swetrze, przygotowuje swoją ulubioną sałatkę…

To wszystko było już przeszłością. Jak słowa, które wypowiedziała podczas rozwodu: „Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy”. Teraz zrozumiał – to nie było życzenie. To było pożegnanie.

Pół roku później Oleg przypadkowo spotkał Innę, najlepszą przyjaciółkę Alli.

„Myślałam, że wiesz” – była zaskoczona. „Ałła i Andriej pobrali się miesiąc temu. Cicho, bez rozgłosu. I wiesz co? W końcu jest naprawdę szczęśliwa. Wyobraź sobie, że to on okazał się jej pierwszą miłością – spotykali się na studiach, ale wtedy im się nie udało. A teraz…”

Inna mówiła coś jeszcze, ale Oleg już nie słuchał. W kieszeni miał pierścionek – ten sam, obrączkę ślubną, której nie mógł wyrzucić. Teraz nadszedł czas, żeby to zrobić.

Wieczorem długo stał na moście, wpatrując się w ciemną wodę. Wyjął pierścień i obracał go w dłoniach. Jak wiele łączyło go z tym małym kawałkiem metalu – nadzieje, obietnice, plany na przyszłość…

Pierścień bezszelestnie wpadł do wody, pozostawiając po sobie jedynie małe kręgi na powierzchni. Oleg uśmiechnął się szeroko – tak po prostu jego dawne życie zniknęło bez śladu. Życie, które sam zniszczył, goniąc za złudnym szczęściem.

A gdzieś w mieście rozświetliły się okna mieszkania, w którym Ałła prawdopodobnie gotowała obiad dla ukochanego. I była szczęśliwa – bez Olega, bez jego narzekania i wiecznego niezadowolenia. Po prostu szczęśliwa.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *