Mój syn zasługuje na coś lepszego! Spakuj swoje rzeczy i wyprowadź się z jego mieszkania! – powiedziała moja teściowa, kiedy odmówiłam zaciągnięcia pożyczki na swoje nazwisko.

Nastia podciągnęła rękawy swetra, próbując się rozgrzać. W mieszkaniu było chłodno.
„Znów nie umyłaś okien” – rozległ się za nią znajomy głos.
Nastia zadrżała – nie słyszała, jak teściowa, Lidia Michajłowna, weszła do mieszkania.
„Dzień dobry” – Nastia spróbowała się uśmiechnąć.
„Mój syn jest w pracy, gdzie powinien być” – warknęła Lidia Michajłowna. „A dlaczego siedzisz w domu?
” „Mam dziś wolne
”. „Wolne? I spędzasz je siedząc przy oknie? Za moich czasów…”
Nastia milczała. Przez trzy lata małżeństwa nauczyła się ignorować takie komentarze.
„Właśnie miałam zacząć sprzątać
”. „I słusznie. Poza tym, spójrz – wszędzie pełno kurzu. Boriusza zasługuje na coś lepszego
”. „Skoro Bori jest takim pedantem, może powinien sam zacząć sprzątać?” Nastia nie mogła się powstrzymać.
„Co powiedziałaś?” — głos teściowej stał się lodowaty. — Mój syn pracuje cały dzień, utrzymuje cię, a ty chcesz, żeby sprzątał jeszcze?
— Ja też pracuję.
— Lidio Michajłowno, nie mówmy…
— Nie, porozmawiajmy! Już dawno chciałam. W ogóle nie doceniasz tego, co masz. Masz wspaniałego męża, własne mieszkanie…
— Mieszkanie Borii — poprawiła ją cicho Nastia.
— Co za różnica? Jesteście rodziną! Zamiast tworzyć komfort, myślicie o karierze. A pomyślałaś o dzieciach?
W korytarzu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. Borys.
— Mamo? Po co tu przyszłaś?
— No, przyszłam tylko do ciebie. Boriuszo, jesteś taka blada! Karmisz się normalnie?
— Wszystko w porządku, mamo — Borys machnął ręką.
— No i masz! — triumfalnie wykrzyknęła Lidio Michajłowna. — Mężczyzna wraca zmęczony z pracy, a w domu nie ma nawet ciepłego obiadu!
W tym momencie zadzwonił telefon teściowej.
— To Witalij. Boriusza, wiesz, że twój brat chce założyć własny biznes?
— Coś słyszałam.
— Właśnie… — Lidia Michajłowna odebrała telefon. — Tak, Witalijenko? Co? Zaraz będę!
Po skończeniu rozmowy zwróciła się do syna, ale Nastia już wiedziała, co będzie dalej.

Tydzień później Nastię zaproszono na „radę rodzinną”. Okazało się, że Witalij potrzebuje dużego kredytu na otwarcie sklepu.
„Ale nie mogę go wziąć” – wyjaśnił Witalij. „Już go mam
”. „Pracujesz w banku” – zaczęła z oddali Lidia Michajłowna. „Masz dobrą historię kredytową…
”. „Chcesz, żebym wziął kredyt dla siebie?”. Nastia zbladła.
„To nie potrwa długo!”. Witalij wtrącił się. „Najwyżej rok! Jak tylko sklep zacznie przynosić zyski, spłacę wszystko!
”. „Przepraszam, ale nie mogę. To zbyt duże ryzyko
”. „Jakie ryzyko?” – oburzyła się teściowa. „Nie wierzysz bratu swojego męża?”.
Nastia spojrzała na męża. Borys nadal siedział w milczeniu.
„Boria, powiedz chociaż coś” – poprosiła.
„Co możesz powiedzieć? Mama ma rację, jesteśmy rodziną…”. Borys mruknął.

Następne tygodnie zamieniły się w koszmar. Lidia Michajłowna dzwoniła kilka razy dziennie, ciągle wspominając o pożyczce.
Pewnego dnia przyszła, gdy Borys był w pracy.
– Wiesz co – zaczęła teściowa bez powitania – wszystko rozumiem. Po prostu nie kochasz mojego syna. Gdybyś go kochała, dawno byś się zgodziła!
– Jesteś niesprawiedliwa.
– Nie, jesteś niesprawiedliwa! Wiesz co? Spakuj się i wynoś! To mieszkanie mojego syna i nie pozwolę, żeby jakaś egoistka…
Nastia pakowała swoje rzeczy, a Lidia Michajłowna wciąż wykrzykiwała oskarżenia.
Telefon zadzwonił, gdy Nastia już wychodziła z domu. Mężu.
– Nastio, dokąd idziesz? Dzwoniła mama, powiedziała, że ​​pakujesz swoje rzeczy.
– Wszystko w porządku. Wychodzę.
– Jak wyjeżdżasz? Poczekaj, porozmawiajmy! Zaraz będę!
– Nie, Borya. Nie ma o czym rozmawiać.
Nastia schowała telefon do torebki i złapała taksówkę. Jej przyjaciółka Marina, do której jechała, słuchała jej w milczeniu, a potem mocno ją przytuliła.
Wieczorem Boris w końcu się dodzwonił.

  • Nastia, przepraszam, nie wiedziałam, że mama przyjdzie. Porozmawiajmy o wszystkim.
  • O czym tu rozmawiać? Ani razu nie stanęłaś w mojej obronie przez trzy lata.
  • Porozmawiam z mamą. Przeprosi. Znajdziemy inny sposób, żeby pomóc Vitalikowi.
  • Już nie chodzi o pożyczkę — odpowiedziała zmęczona Nastia. — Właśnie zdałam sobie sprawę, że tak nie mogę żyć. Nie chcę być z facetem, który nie potrafi ochronić swojej żony.
  • Wszystko naprawię! Przysięgam!
  • Nie, Borya. To się nie stanie. Nie wrócę.

Tydzień później Nastia złożyła pozew o rozwód. Wychodząc z sądu, złapała się na myśli, że wcale nie czuje smutku. Tylko ulgę.
Wkrótce wpadła jej przyjaciółka Marina.
„Jak się masz?
” „Wiesz” – Nastia nalała herbaty do filiżanek – „po raz pierwszy od dawna jestem szczęśliwa. Nikt nie krytykuje tego, jak gotuję i sprzątam
”. „A Boris dzwoni?
” „Dzwoni. Mówi, że zrozumiał swoje błędy
”. „A ty co o tym myślisz?”
Nastia pokręciła głową.
„Za późno. Zrozumiałam, że zasługuję na coś więcej. Zasługuję na mężczyznę, który będzie po mojej stronie, a nie będzie się krył za frazesem: »same sobie poradzicie«”.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *