„Dali mi klucze do mieszkania, a wraz z nimi – pożyczkę i łzy: jak „dar” zniszczył małżeństwo”

Na weselu Sewa i Kisja uroczyście wręczyli klucze do mieszkania. Goście byli zachwyceni – prezent wyglądał przepięknie! Ale za tym pięknym gestem krył się sprytny plan: okazało się, że nowożeńcy „dostali w prezencie” zrujnowane mieszkanie i musieli wyremontować dwa naraz – drugie przygotowywano dla siostry męża. Kisja odmówiła udziału w tej przygodzie i odeszła od męża, przewidując, że mieszkania nie dostaną. I miała rację…
A oto prezent od nas! – świeżo upieczona teściowa uroczyście odebrała i pokazała wszystkim klucze do mieszkania.
Po sali bankietowej rozległ się pełen entuzjazmu szept: Cóż za prezent! Po prostu królewscy! Jacy wspaniali ci nowi krewni!

A gest był niezwykle piękny. Rzeczywiście, królewski i bardzo na czasie: para nie miała jeszcze własnego domu – mieszkali w wynajętym.

A reszta prezentów na tym błyszczącym tle jakoś zwiędła i wydawała się cieniutka…

Ale wszystko okazało się zupełnie inne i nie takie, jak przedstawiono to na weselu.

Jak głosi piosenka? Nieważne, co powiedziałeś. Ważne co, ale jak!

I to jest absolutna prawda, moi drodzy! Zresztą, to wszystko dotyczy nie tylko słów, ale i czynów.

I co najważniejsze: jak zaprojektować, przedstawić i wcielić pomysł w życie.

Przecież można po cichu, bez hałasu i kurzu, dać plik dolarów w kopercie. I nikt tego nie zauważy.

Można też zorganizować występ, taniec w kręgu i taniec z tamburynami od dwóch tysięcy.

I to zostanie zapamiętane: tak, naprawdę się starali, naprawdę się starali!

Publiczna prezentacja kluczy wywołała więc poruszenie. A potem wszystko poszło w dół…

Okazało się, że mieszkanie było w fatalnym stanie albo całkowicie zniszczone, jak dziś mówią.

A zamieszkanie tam byłoby możliwe dopiero po usunięciu gratów i solidnym remoncie. A to była spora suma pieniędzy, których nowożeńcy nie mieli: drobna kwota podarowana w prezencie ślubnym nie wchodziła w grę.

A naprawa wymagałaby znacznych nakładów. I nie tylko pieniędzy, ale także wysiłku, czasu i nerwów.

Ale małżeństwo nie było na to gotowe. I co więcej – po prostu nie chciało tego robić!

W końcu po ślubie są ciekawsze rzeczy do zrobienia niż sprzątanie śmieci w domu czyjejś brudnej babci.

Ale to wszystko dało się znieść: miałem własne mieszkanie, więc czemu nie miałbym tego trochę znieść?

Okazało się jednak, że kosztowne naprawy to nie jedyna pułapka! Teściowie mają kolejny taki zaniedbany lokal!

A warunkiem koniecznym otrzymania w prezencie upragnionego dwupokojowego apartamentu z kluczami już wydanymi dla publiczności jest dobry stan techniczny obu apartamentów, które odziedziczyli teściowie. Drugie było jednopokojowe.

W przyszłości zakładano, że jedno z mieszkań przypadnie Sevce i jego żonie: będzie to dwupokojowe mieszkanie, do którego dali klucze.

A jednopokojowe mieszkanie przypada zamężnej siostrze Lizie: każda siostra dostaje parę kolczyków — dzieci muszą koniecznie otrzymać równy udział.

Co masz na myśli mówiąc „w obu”? – zdziwiła się Kisiusza. – Naprawdę dają nam oba?
Dają nam jeden, ale musimy naprawić oba! – Siewka cierpliwie tłumaczył żonie, jak chory człowiek, sam niemile zaskoczony zachowaniem rodziców.
A jak dobrze i pięknie to wszystko się zaczęło: błyszczący pęk kluczy na kryształowej tacy…

Ale tak naprawdę nie tylko mnie rozwalili, ale także postawili masę żądań i skarg!

Po ślubie nowożeńcy udali się w podróż poślubną. Kwestia remontu, z całym tym zamieszaniem, pojawiła się dopiero po ich powrocie.

A potem okazało się, że istnieją dwa diametralnie różne punkty widzenia w tej sprawie! Co za uciążliwość! I kto by pomyślał?

W końcu przyjaźni małżonkowie powinni zawsze patrzeć w tym samym kierunku. Przynajmniej przez kilka lat po ślubie!

A tu nie minął nawet rok. Nie minął nawet rok – nie minął nawet miesiąc! A oni już zaczęli patrzeć w przeciwnych kierunkach!

„Jak chcesz, ale ja jestem temu całkowicie przeciwna!” – oświadczyła Ksenia mężowi.
„Co masz na myśli, całkowicie?” Sewa był szczerze zaskoczony: nie spodziewał się tego.
„Tak: całkowicie, całkowicie!
A co ty w takim razie proponujesz?
Co możemy w takim razie zaproponować? Odmówić im i pozwolić im samym zrobić remont i posprzątać te swoje graty – pełno ich tam!
Ale wtedy nie dostaniemy dwupokojowego mieszkania!” – wyraził uzasadnione przypuszczenie mąż. „
Z jakiegoś powodu wydaje mi się, że i tak go nie dostaniemy!” – wyraziła swoje zdanie żona. „Przecież jak chcą coś dać, to dają bez żadnych warunków. I to po uprzednim uporządkowaniu wszystkiego!
A co to takiego? Powszechny bałagan w obu mieszkaniach! Dworzec-bazar! I z jakiegoś powodu wszyscy chcą, żebyśmy to my się tego wszystkiego pozbyli! Ciekawe dlaczego?”

Masz pojęcie, ile to wszystko będzie nas kosztować? Zbankrutujemy na samym wywozie śmieci!

Dlatego absolutnie nie!

Ale rozumiesz, że będzie skandal? – zapytała niepewnie Sewa. –
Dlaczego? – Ksjusza była szczerze zdziwiona. – Nie tylko nie rozbierzemy tych stajni Augiasza, ale sami je sobie odmówimy! I niech sami wszystko naprawią. A my wolelibyśmy sobie coś kupić – dobrego i nowego!
W słowach jego żony z pewnością było trochę sensu. Była, ogólnie rzecz biorąc, bardzo mądra, ta jego Ksjusza.

Czy było warto? Raczej nie, niż tak: pacjent był raczej martwy niż żywy…

Ale Seva nie mógł sobie nawet wyobrazić, jak mógłby odmówić rodzicom. Zwłaszcza matce, która zupełnie nie znała słowa „nie”.

I tutaj właśnie to słowo zostanie wypowiedziane. Co więcej, ostro i kategorycznie.

Poza tym klucze już zostały oddane! A w razie odmowy – i na pewno trzeba będzie wyjaśnić powód! – rodzice nie będą wyglądać zbyt przyzwoicie – nawet w obecności krewnych.

A młody człowiek też by tego nie chciał.

I pojawił się poważny problem. Przeszkoda, presja czasu i zugzwang: nie było do końca jasne, w którym kierunku podążać.

Gdyby Ksenia się zgodziła, zabraliby się do pracy bardziej konkretnie: zaczęliby od wywozu śmieci i znalezienia niedrogich fachowców.

Ale kobieta, którą kochałem, niespodziewanie nalegała: tylko po moim trupie!

Słusznie wierząc, że młody mąż koniecznie musi podzielać jej zdanie. I, co ważniejsze, nie może deptać po martwym i ukochanym ciele…

Ale on się nie podzielił. A ona mu nie uległa: po cholerę miałbym naprawiać twoją dorosłą siostrę klacz?

Który, nawiasem mówiąc, jest żonaty!

Przecież dają jej mieszkanie – niech tam z mężem to zrobią! A ja się nie zatrudniłem! A tak w ogóle: w czym jestem od niej gorszy?

Biedny Sevka zrozumiał, że jego żona miała rację. Znowu rację. Ale jego matka…

Między stronami doszło do poważnego nieporozumienia, które stopniowo i niespodziewanie przerodziło się w kłótnię…

A potem Ksyusha odeszła! Tak, odeszła do rodziców, nie żyjąc nawet miesiąc w związku małżeńskim: możecie to zapisać w Księdze Rekordów Guinnessa, panowie!

A biorąc połowę pieniędzy, które dostałeś w prezencie ślubnym, przynajmniej ty, ze swoją częścią, zesrasz się na te naprawy!

Wszystko to brzmiało jakoś obraźliwie i nabrało zupełnie innego znaczenia…

No, no! – rzuciła krótko matka męża, dowiedziawszy się o decyzji synowej. – Rozgrzali małego wężyka! A na co się gapisz, synu?
No, nieważne – jeszcze będzie gryźć łokcie!

Czas mijał — młodzi nie dzwonili do siebie: dowiadywali się o sobie niekiedy od wspólnych znajomych.

Choć różnica zdań okazała się poważna, oboje postanowili na razie nie składać pozwu o rozwód.

Po pierwsze, czas leczy.

Po drugie, Sevka wiązała duże nadzieje z dokończeniem remontu, który w obu mieszkaniach był już w toku: w tym celu musieli nawet zaciągnąć pokaźną pożyczkę.

No cóż, nieważne – da sobie radę! Okazało się, że to tylko drobna przeszkoda na drodze do ich szczęścia. Ale kto powiedział, że ma być łatwo?

Już niedługo przyjedzie do niej z kluczami i dobrą nowiną: jedziemy do siebie, kochanie – mieszkanie czeka na Ciebie! Wiesz, jaki będziemy mieli jasny pokój dziecięcy?

Po sześciu miesiącach remont został ostatecznie ukończony.

Chociaż, jeśli wierzyć słynnemu żartowi, nie można go dokończyć, można go jedynie zatrzymać.

Ale już gotowe! Oba mieszkania – ich dwupokojowe i jednopokojowe ich siostry – cieszyły oko: witajcie!

A potem okazało się, że z tym powitaniem znowu jest klapa. I co teraz, drodzy rodzice?

— Ale sytuacja się zmieniła! Nie widzisz? — Mama chętnie wyjaśniła. — Moja kochana córeczka, Lizoczka, w tym czasie się rozwiodła!

A z dobrym mieszkaniem, biorąc pod uwagę jej sytuację, będzie miała większe szanse na znalezienie dżentelmena! A teraz, przede wszystkim, musimy zapewnić jej mieszkanie! Dlatego oddajemy Lizie dwupokojowe mieszkanie!

A co z kawalerką? – zapytała Sevka, chłodno odczuwając wewnętrzne przeczucie, które Ksyusha kiedyś wyraziła: mieszkania i tak nie dostaniemy!
To niech nam chociaż dadzą kawalerkę! Chociaż jaki prezent: przecież wydano na nią już kupę pieniędzy. Pomyślcie, że kupiła…

A teraz jesteś z nami sam na sam: więc dasz sobie radę! – powiedziała mama kategorycznie. – Dlatego postanowiliśmy wynająć kawalerkę: przecież
moja siostra jest w wieku zamążpójścia! A pieniądze nie będą zbędne! Ale jak to możliwe, mamusiu? Obiecałaś! I nawet dałaś nam klucze na oczach wszystkich!
Dałaś – zgodziła się kobieta. I dodała: Możesz je sobie zatrzymać!
Sevka oniemiała: po co mu klucze? Co on nimi otworzy?

To, co się działo, wydawało się nierealne. Może to tylko sen? Uszczypnij go, proszę!

No cóż, normalni rodzice nie mogą się tak zachowywać! Czy naprawdę można tak oszaleć w zaledwie sześć miesięcy?

Nie było sensu dochodzenia praw – nic nie zostało udokumentowane i opierało się wyłącznie na „uczciwym statusie pioniera”. Hej, pionierzy – gdzie jesteście?

No, błagam, nie idźcie i nie pozwijcie rodziców i nie machajcie rachunkami za materiały budowlane! To nie jest żaden spektakl!

I Sevka poszedł do teścia i teściowej, żeby ich przeprosić…

Mądra Ksyusza wcale nie była zaskoczona tym, co się działo: no cóż, czego się spodziewałaś, naiwna? Zbyt wiele było warunków, żeby to wszystko było prawdą.

Ale ona zaakceptowała swojego męża i zgodziła się na pokój: nie zapominajmy, że byli młodzi i kochali się!

I nawet pożyczka wisząca na barkach męża nie stała się przeszkodą w pojednaniu.

Para postanowiła więc zamieszkać razem ponownie. Ale gdzie? Mieszkanie odpłynęło!

A potem, z pomocą rodziców żony – prawdziwej pomocy, nie tylko pięknych słów! – kupili sobie małe mieszkanie na przedmieściach.

Do miasta można dojechać samochodem w dwadzieścia minut, a Sevka kupiła go przed ślubem.

Ale zanim ruszyliśmy, postanowiliśmy się trochę zemścić za to, co zrobiliśmy. Krótko mówiąc, mszczę się, a moja zemsta jest okropna…

Na początku chłopaki postanowili zrobić wszystko radykalnie — zdarli i zeskrobali wszystko aż do gołych ścian.

Okazało się to jednak bardzo energochłonne: zarówno pod względem siły, jak i czasu. Co więcej, w pewnym scenariuszu można by to zakwalifikować jako uszkodzenie cudzego mienia, co kwalifikowałoby się jako odpowiedzialność karna.

Dlatego postanowili ograniczyć się do usunięcia linoleum w kuchni i korytarzu: wszystko zostało szybko i starannie zerwane, podczas gdy moja siostra i lokatorzy byli w pracy. Jeśli coś się stanie, unikną kary!

A ty, jeśli chcesz, idź do sądu — najbardziej humanitarnego sądu na świecie!

W takim razie złożymy pozew wzajemny o odszkodowanie za straty moralne i materialne! To z nawiązką pokryje twoje cholerne linoleum, mamo!

No więc, czy jesteś gotowy, aby udać się do sądu?

Nie było potrzeby iść do sądu — wszystko ograniczyło się do szlachetnego oburzenia, ograniczenia stosunków i SMS-ów: będziemy ci wyrywać kozie nogi!

Krewni, którzy wszczęli całą tę sprawę, zrozumieli, że ich syn nigdy by się na coś takiego nie zgodził…

A zemsta, niespodziewanie, okazała się bardzo przyjemna. I wywołała to właśnie uczucie głębokiej satysfakcji.

A dokładniej, nie po to, by się zemścić, ale by dokonać aktu odwetu. Przecież odwet to pojęcie prawne! A to zupełnie inna sprawa!

A kto powiedział, że można bezkarnie nasrać komuś do duszy, moi drodzy?

W końcu nie każdy potrafi nadstawić drugi policzek po otrzymaniu klapsa w pierwszy. Faceci też nie potrafili. I dlaczego?

To wszystko. Ale najprawdopodobniej to nie koniec. A związek, oczywiście, osiągnie nowy poziom.

A co z tego wyniknie, czas pokaże. Który nadal pozostaje najlepszym lekarzem. Ale bardzo złym kosmetologiem. Zgadzacie się, dziewczyny?

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *