W wieczornej ciszy mieszkania trzasnęły drzwi wejściowe. Igor poruszył się, otworzył oczy i odpędził resztki senności, która ogarnęła go od godziny.
Mężczyzna nie położył się spać, tylko czekał na powrót żony na kanapie przed brzęczącym telewizorem, który ukołysał go do snu lepiej niż jakakolwiek niania.
„Nie wrócisz za późno?” zapytał niezadowolony Igor, wychodząc na korytarz i obserwując zmęczoną Ninę zdejmującą płaszcz i buty.
„Za późno. Co mam zrobić? Ja też chciałabym nigdy nie wychodzić z domu” – odpowiedziała żona sucho i, jak się Igorowi wydawało, z urazą.
„Nie chcesz mi niczego wyjaśnić?” – zignorował ostatnie słowa Niny.
„Co mam ci tłumaczyć?” – zapytała gniewnie żona. „W domu przynajmniej mogę mieć trochę spokoju!”
„Jestem twoim mężem i mam prawo pytać, dlaczego się tak spóźniłaś!” Igor podniósł głos.
— Mąż? — Nina spojrzała na niego z uśmiechem. — No, no!
Ominęła Igora, który stał jak kamień na środku korytarza i był zaskoczony jej reakcją, i ruszyła pod prysznic, zrzucając po drodze nudne biurowe ubrania.
— Dokąd idziesz? Do ciebie mówię! — próbował zatrzymać żonę, ale wbiegł w zamknięte drzwi łazienki.
Jego żona wyraźnie nie chciała z nim rozmawiać i odpowiadać na jego pytania. Choć pytań było wiele. A Igor nie mógł się doczekać, żeby zadać je wszystkie żonie dzisiaj. Postanowił więc poczekać.
„To po prostu skandal!” – pomyślał, nerwowo krążąc po pokoju, czekając na żonę, która poszła wziąć prysznic. „Ona sobie nazbyt pozwala. Owszem, Nina pracuje, a my teraz żyjemy z jej pieniędzy. Ale to nie daje jej prawa do takiego zachowania! Absolutnie żadnego!”
Igor biegał po mieszkaniu, Nina wciąż nie wychodziła. I po prostu pękał z emocji. Teraz powie wszystko, nie będzie już dłużej milczał. Czy w końcu jest mężczyzną, czy nie? Jak długo będzie znosił takie kpiny! Nina w ogóle go nie szanowała!
Igor był coraz bardziej rozpalony. Złość nie dawała mu już spokoju, emocje wylewały się na zewnątrz. A żona wciąż się nie odzywała.
— Kochanie, nie za długo tam siedzisz? Wychodź, już czas! — krzyknął Igor, podchodząc do drzwi łazienki.
Jedyną odpowiedzią jaką otrzymał był szmer wody.
— Słyszysz mnie? — zapukał mąż jeszcze raz. — Będziesz tam spał?
„Jak długo wytrzymasz pod tym prysznicem? Gdzie ona się tak ubrudziła? No i co, rozładowałeś wozy w czterdziestostopniowym upale?” – pomyślał obrażony mężczyzna.
Na koniec Nina wyszła, cała zaparowana od gorącej wody i ubrana w miękki szlafrok frotte.
„Czemu krzyczysz, Ramsky? Nie mogę chociaż odpocząć w domu? Nie mogę po prostu stanąć pod prysznicem i nigdzie się nie spieszyć?” – zapytała Nina niezadowolona.
— Nie odpowiedziałeś na moje pytanie! Czemu się dziś tak spóźniłeś? — zapytał mąż nienaturalnie głośno.
— Pracowałem.
– To nie jest odpowiedź. Twój dzień pracy kończy się o szóstej. Gdzie byłeś potem? A tak przy okazji, wczoraj też. A przedwczoraj, o ile dobrze pamiętam, przyszedłeś grubo przed siódmą.
— Mam ci to powtarzać? Pracuję. I mam nieregularny grafik. Dlatego kierownictwo płaci mi przyzwoity procent pensji. Czy to dla ciebie nowość?
Nina zdjęła frotowy ręcznik z głowy i podeszła do dużego lustra w korytarzu, żeby rozczesać swoje bujne, kasztanowe włosy. Igor pobiegł za nią.
– Więc chcesz mi powiedzieć, że szef daje ci dodatkowe pieniądze, żebyś mógł być w pracy o każdej porze dnia i nocy? I po co? Żeby mu dogodzić, żeby spełniać wszystkie jego zachcianki? – Sam Igor zrozumiał, że posuwa się za daleko, ale kipiąca w nim zazdrość nie pozwalała mu się zatrzymać i przeanalizować swojego zachowania.
— Co?! Oskarżasz mnie o coś? Zwariowałaś? Masz w ogóle sumienie? — powiedziała Nina, zaskoczona i z nutą oburzenia.
— Powtarzam pytanie — gdzie byłeś dzisiaj po pracy? — Igor nie ustępował.
— Chcesz wiedzieć? Proszę bardzo. Dzisiaj pojechałam z naszą księgową do oddziału, żeby sprawdzić wszystkie faktury i przejrzeć raporty. Oddział jest trzydzieści kilometrów od miasta. Skończyliśmy o ósmej wieczorem. Kiedy wróciliśmy, była już noc. To wszystko? — powiedziała Nina chłodno.
— Nie. To nienormalne, żeby żona wracała do domu po zmroku! Jestem temu przeciwny! Ty też kiedyś pracowałeś, ale zawsze wracałeś na czas. Skąd mam wiedzieć, może już kogoś znalazłeś! — Igor, w środku kipiał ze złości, nie chciał się uspokoić.
– Co? Co za wieści! Próbujesz zrobić scenę z zazdrości? Zamiast spotkać się ze zmęczoną żoną, dać jej herbatę, zrobić masaż stóp, na przykład – kontynuowała Nina sarkastycznie. – Ramsky, coś ci się stało z mózgiem?
– Nie waż się mnie obrażać! Lepiej odpowiadaj na moje pytania! I to natychmiast! Mam prawo wiedzieć! I tego żądam! Jestem twoim mężem!
— Jakie pytania? Dlaczego zaczęłam przychodzić później po awansie? To oczywiste! Tylko głupiec musi ci to tłumaczyć. Albo tłumaczyć, że nie mogę mieć takiego kochanka, o jakim teraz wspominasz. A wiesz dlaczego? Bo tak dużo pracuję, że czasami nie mam nawet czasu na jedzenie. Mam ci o tym powiedzieć? Myślę, że to byłoby pouczające i interesujące! A może powinnam ci powiedzieć, dlaczego tak dużo pracuję? Czemu milczysz? Odpowiedz mi, skoro zacząłeś tę bezsensowną rozmowę! Mężu!!!
Nina była oburzona. Już ostatnio ledwo powstrzymywała się od kłótni z mężem. Miała na to cierpliwość tylko dlatego, że od kilku miesięcy prawie nie widywała Igora.
— Co chcesz powiedzieć? No, mów wprost, nie ma potrzeby podpowiedzi! — Igor się obraził.
— I mówię ci wprost – tylko ja utrzymuję naszą rodzinę. To ja przynoszę rodzinie pieniądze, z których teraz żyjemy.
— No i co z tego? Wiesz, że mam chwilowe trudności. Zostałem zwolniony, nie znalazłem jeszcze przyzwoitej pracy, która odpowiadałaby mojemu poziomowi i zarobkom. I co – czy to powód, żeby się ze mnie naśmiewać?
— Kto się z ciebie nabija? Masz taki wielki brzuch, że leżysz na kanapie całymi dniami, gapiąc się w telewizor, a ja cię karmię bez przerwy. I zauważ, nigdy nie powiedziałem ci ani jednego słowa wyrzutu. A zresztą, dlaczego miałbym cię utrzymywać, mój drogi? Jesteś zdrowym mężczyzną, silnym, jeszcze dość młodym i daleko ci do emerytury. Więc idź do pracy. Zarób chociaż trochę na rodzinę, póki sam się usamodzielniasz.
– Nie masz prawa tak do mnie mówić! Czy nie zrobiłem wystarczająco dużo dla naszej rodziny? Czy nie zasłużyłem wystarczająco? – krzyknął obrażony Igor.
— Tak, kochanie, zarobiłaś wystarczająco dużo. Nie będę zaprzeczać. Ale i tak je wydałaś. Z klasą, nie myśląc o jutrze. Jeśli samochód, to najdroższy. Oczywiście, dlaczego Igor miałby brać tani? Jeśli na wakacje, to tylko w najwyższej cenie. I nie do jakiejś Turcji czy Egiptu! Nie, to nie dla nas! Pojedziemy tylko na Dominikanę albo na Malediwy! Żeby wszyscy dookoła ci zazdrościli i o tobie mówili. Pamiętam to wszystko doskonale. Jak można o tym zapomnieć?
– No i co? Czy to źle żyć tak, jak się chce? Tak, jak wielu ludzi tylko marzy. Zwłaszcza, gdy ma się ku temu środki – zaczął kłócić się Igor z żoną. – I tak, wielu mi zazdrościło, wiem to na pewno!
– Nie ma nic złego w życiu w zgodzie ze swoimi możliwościami, masz rację. Ale właśnie dlatego jesteś teraz spłukany. Bo nie zadałeś sobie trudu, żeby odłożyć cokolwiek na czarną godzinę. A ile to już trwa? Powiedz, żebym się nie pomylił. Pół roku?
— Tak, sześć miesięcy, i co z tego? Szukam i niedługo znajdę tę samą pracę, którą miałem. A mogłeś być cierpliwy, rodziny mają różne problemy — Igor spojrzał na żonę z niezadowoleniem. — Z jakiegoś powodu, kiedy byłeś na urlopie macierzyńskim z Viką i nie pracowałeś, ani razu nie wyrzuciłem ci, że tylko ja przez trzy lata przynosiłem do domu pieniądze!
„Dlaczego?” zadała dziwne pytanie.
„Co? Dlaczego?” Igor był zdezorientowany.
— Czemu więc mnie za to nie zganiłeś? To po prostu twój styl! Obwiniać żonę, która jest na urlopie macierzyńskim, że nie przynosi pieniędzy do domu. Brawo! Musiałeś o tym pomyśleć! A teraz podejrzewać ją o zdradę, kiedy ona ze wszystkich sił stara się zarobić więcej, żeby rodzina nie czuła potrzeby. A ty leżysz na kanapie i oskarżasz mnie o wszystkie grzechy. Nic cię nie boli, kochanie?
– Przestań przekręcać! Jesteś żonaty i powinieneś wracać do domu na czas! – Igor nie odpuszczał.
— Nie, kochanie. Nic ci nie jestem winien. Widzę, że nie rozumiesz normalnych słów. Jutro pójdziesz do pracy! Gdzie – wszystko mi jedno! I będziesz dokładać się do naszego budżetu rodzinnego. A jak nie – poszukaj sobie gdzie indziej! Tylko nie tu.
— Co? — Igor był zaskoczony.
— Zgadza się! Mam już dość noszenia cię na plecach. Robi się ciężko, wiesz. I nie widzę już sensu.
— Dokąd miałbym pójść? Myć samochody? Albo rozwozić pizzę? Z moim wykształceniem! Z moim doświadczeniem zawodowym i osiągnięciami! Zwariowałaś? — powiedział mąż pompatycznie.
— A jeśli od jutra przestanę cię karmić? Czy będziesz dalej czekać na Bóg wie co? — Dobrze, twój wybór. A tak przy okazji, jeśli nie chcesz płacić za media, to poszukaj sobie innego mieszkania. To mieszkanie, pamiętasz, jest moją własnością przedmałżeńską. Tak, nie będę zaprzeczał, że kiedyś dobrze w nie zainwestowałeś. Ale te czasy już dawno minęły. A ty chcesz jeść codziennie. I ty też.
Igor spojrzał na żonę ze zdumieniem. Nie wierzył, że jest zdolna do tego, co mu właśnie powiedziała.
„Może rzeczywiście przesadziłem dzisiaj? I dlaczego trzymałem się jej z podejrzeniami? Wcale mi się to nie podoba. Mam nadzieję, że żartuje” – pomyślał Igor ze smutkiem.
— Wszystko ci powiedziałem, a teraz idę odpocząć, zasłużyłem na to.
Żona poszła do sypialni, a Igor usiadł, by pomyśleć, jak wyjść z tej delikatnej sytuacji.
Nie, nie zgadza się pracować za grosze. A gdzie pracować? Serio, myć samochody? A może znaleźć pracę kelnera w pobliskiej kawiarni? To wszystko bzdura. Potrzebujesz prawdziwej, porządnej pracy.
Jeden z jego przyjaciół obiecał wstawić się za nim u przełożonych. Ale on wciąż milczy. Więc nie ma jeszcze niczego, co mogłoby go zadowolić.
Drugi przyjaciel Wowy jest ciągle zdziwiony, dlaczego Igor wciąż nie ma pieniędzy.
— Zarabiaj w internecie, jest teraz tyle możliwości! Jeśli chcesz, podam ci kilka pomysłów. A nawet cię nauczę, jeśli jesteś zainteresowany — powiedział Igorowi z entuzjazmem.
– Nic z tego nie rozumiem. Jesteś naszym geniuszem komputerowym od czasów szkolnych. A ja jestem przyzwyczajony do pracy w biurze po staremu. A tak przy okazji, całkiem nieźle zarabiałem – powiedział z dumą Igor.
— Tak. Ale teraz zostały mi tylko wspomnienia. No cóż, jak chcesz siedzieć bez pieniędzy, to siedź. A teraz już nigdy nie pójdę do żadnego biura. Podróżuję, jadę, gdzie chcę, odpoczywam w wolnym czasie, a jednocześnie moje miejsce pracy jest zawsze przy mnie, o każdej porze dnia. A pieniędzy jest mnóstwo. Tak to jest!
Igor był tak przekonany, że wszystko wkrótce się poprawi, że prawie przestał szukać zajęcia. I szczerze mówiąc, wszystko było w porządku. Życie było w porządku, w lodówce zawsze było jedzenie dzięki staraniom żony. Może nie powinien się martwić?
Ale jak się dzisiaj okazało, Igor miał powody do zmartwień.
Noc minęła prawie bezsennie. Igor łamał sobie głowę, co zrobić. Ale nic nie zdecydował. Miał nadzieję, że jego żona dała się ponieść emocjom poprzedniego dnia, gwałtownie reagując na skandal wywołany przez męża. I wszystko będzie jak dawniej.
Ale następnego wieczoru, gdy Nina wróciła z pracy, jej pierwszym pytaniem było, czy Igor rozwiązał już swój problem.
— Nie. Jeszcze nie zdecydowałem. Wciąż szukam – odpowiedział spokojnie.
— No to pamiętaj, że od dziś nasza lodówka będzie pusta. Jem w stołówce w pracy i to mi wystarcza. I nie płaciłem za internet. Jak rozumiesz, w ogóle go nie potrzebuję, jeśli nie ma mnie tu od rana do wieczora. To pierwsze sankcje. Jeśli nic się nie zmieni, będę musiał poprosić cię o wyprowadzkę z mieszkania, za które od dawna nic nie płacisz.
„Mówisz poważnie?” Igor był zaskoczony, naprawdę nie mógł się doczekać spotkania z żoną, miał nadzieję na kolację. Lodówka była teraz pusta.
– Co więcej. Koniec żartów, moja droga. Nie jesteś bezbronnym dzieckiem, żeby tak długo siedzieć mi na karku.
Igor musiał jeszcze znaleźć pracę jako kierowca u znajomej kobiety, która prowadziła własną firmę.
Nie lubi swojej pracy, jest bardzo niezadowolony zarówno z wynagrodzenia, jak i warunków. Mimo to mężczyzna wciąż ma nadzieję, że dawne czasy sukcesu powrócą i ponownie obejmie stanowisko zastępcy kierownika w dużej, prestiżowej organizacji.
Nadal jest zazdrosny o żonę, od czasu do czasu robiąc jej przykre sceny. I myśli, że ma w życiu więcej szczęścia niż on.
Los bywa jednak niesprawiedliwy dla tych, którzy wierzą, że szczęście im sprzyja. Szczęście to kapryśna dziewczyna. I bardzo zmienna, jak wiosenny wiatr.