Kola i ja na razie zostaniemy z tobą! — oświadczyła gościni swojemu kuzynowi, Moskwiance, — I nie kłóć się nawet

  • Natasza, jesteś pewna, że ​​Polina nas przyjmie? — zapytał Iwan Pietrowicz niepewnie swoją żonę.

„Oczywiście, że tak” – odpowiedziała kobieta z przekonaniem. „Gdzie indziej miałaby pójść?”

Para wychodziła z budynku dworca, rozmawiając i kierując się w stronę postoju taksówek. Natalia Igoriewna nigdy nie korzystała z aplikacji, ponieważ uważała, że ​​łatwiej jest wynegocjować zniżkę u stałych taksówkarzy.

Była generalnie bardzo oszczędną kobietą, jak sama o sobie mówiła Natalia Igoriewna. Co prawda, otoczenie i bliscy charakteryzowali ją nieco inaczej, cóż, to były niuanse.

Po długich targach para w końcu wsiadła do taksówki i pojechała pod wskazany adres.

„Może przynajmniej kupimy ciasto” – zasugerował Iwan Pietrowicz. „Niezręcznie jest wychodzić z pustymi rękami”.

„Wygodnie” – zdecydowanie odpowiedziała Natalia Igoriewna – „A co jeśli Polina jest na diecie?”

Godzinę później okazało się, że to był ten rzadki przypadek, kiedy kobieta miała rację. Para naprawdę nie potrzebowała tortu.

„Polinko, nie jesteś sama” – Walentyna usiadła na skraju łóżka, na którym leżała zapłakana kobieta i pogłaskała ją po ramieniu. „Nie martw się, nie zostawimy cię”.

Polina nadal dusiła się łzami.

Walentyna westchnęła ciężko, spojrzała na portret dojrzałego mężczyzny, przewiązany po przekątnej czarną wstążką, który stał na półce szafy, wstała i skierowała się do kuchni.

Dziś mijał dziewiąty dzień od śmierci męża Poliny, Nikołaja Aleksandrowicza. Goście mieli wkrótce przybyć, a Walentyna musiała się pospieszyć z kolacją.

Przez wszystkie te dni pogrążona w żałobie Polina prawie nie wstawała, nie jadła i prawie nie spała. Tylko płakała. A Walentyna bardzo martwiła się o starszą siostrę.

W kuchni córka spotkała Raisę Maksimownę, która już przygotowywała składniki na rosół z makaronem i kurczakiem.

„No i jak się ona czuje?” – zapytała kobieta z niepokojem.

W odpowiedzi Walentyna tylko smutno pokręciła głową, a Raisa Maksimowna westchnęła.

„Myślałam sobie” – powiedziała – „może powinnaś tu zostać na chwilę? Strach ją zostawić samą”.

„To przerażające” – potwierdziła Walentyna, dołączając do matki. „A co z Miszą i dziećmi?”

„Misza nie jest małym chłopcem, nie zgubi się” – zauważyła Raisa Maksimowna. „Wszystko mu wytłumaczę i pomogę mu z dziećmi i pracami domowymi”.

Walentyna z niepokojem spojrzała w stronę pokoju, w którym zostawiła Polinę.

„Prawdopodobnie masz rację, mamo” – powiedziała. „Muszę tu zostać co najmniej tydzień, żeby Polya mogła trochę ochłonąć”.

Obiad pogrzebowy odbył się bez udziału wdowy, Polina nie wstała. Ale obecni wszystko rozumieli, choć byli nieco zaskoczeni.

  • Czy ona go naprawdę aż tak kochała? — Natalia Igoriewna była zdumiona. — Myśleliśmy, że Polinka wyszła za mąż z rozsądku.

Rzecz w tym, że krewni Poliny uważali jej małżeństwo za niezwykle szczęśliwe. Skromna wiejska dziewczyna wyszła za mąż za szanowanego moskiewskiego wdowca, który miał własne, duże mieszkanie. Nikołaj Aleksandrowicz był o 18 lat starszy od swojej wybranki, ale żaden z krewnych Poliny nie wstydził się tego faktu.

„Bogaci ludzie nie mają wieku” – powiedziała wtedy Natalia Igoriewna do swojej kuzynki, Raisy Maksimowny, matki Poliny.

„Dopóki będzie szczęśliwa” – odpowiedziała kobieta.

Podczas rzadkich wizyt w ojczyźnie Polina promieniała i zapewniała, że ​​wszystko u niej w porządku. Czemu nie często? Podróż z Moskwy do północnych rejonów Syberii nie była krótka. Poza tym Polina i Mikołaj Aleksandrowicz mieli najpierw syna, Nikitę, a potem córkę, Alewtinę. Polina pracowała, zajmowała się domem i dziećmi. Nie miała czasu na gości.

Para żyła w miłości i harmonii przez ponad 20 lat. Dzieci dorosły i wyjechały na studia do Petersburga.

Wybór innego miasta był fundamentalny, a syn i córka chcieli jak najszybciej się usamodzielnić. Nikołaj Aleksandrowicz wpajał im tę ideę od dzieciństwa.

Para została sama, ale się nie nudziła. A potem Nikołaj Aleksandrowicz zmarł. Polina została sama w dużym, trzypokojowym mieszkaniu, które do niedawna kochała. Teraz jednak mieszkanie przypominało jej ponurą kryptę, co wyznała siostrze Walentynie. Dzieci, Alewtina i Nikita, przyszły na pogrzeb ojca, ale zaraz wróciły do ​​swojego życia.

Zgodnie z radą matki, Walentyna została z siostrą. Jej obecność bardzo pomogła Polinie.

Kiedy Walentyna upewniła się, że Polina opamiętała się, wróciła do domu, do męża i dzieci. A jej starsza siostra zaczęła uczyć się życia w nowej rzeczywistości.

„Zostawiłaś ją za wcześnie!” – powiedziała Natalia Igoriewna swojej kuzynce, kiedy przyjechała, żeby dowiedzieć się czegoś o Polinie. „Ona potrzebuje towarzystwa”.

„Ciociu Nataszo, moja siostra przekonała mnie, że teraz sama sobie poradzi” – odpowiedziała Walentyna. „Ja też mam własną rodzinę”.

„Och, Wala, martwię się o nią” – nie przestawała mówić Natalia Igoriewna. „Boli mnie serce”.

„Waliuszka wie lepiej” – Raisa Maksimowna stanęła w obronie córki. „Była tam i widziała wszystko sama, rozmawiała z Poliną”.

„Ale nadal się martwię”, upierała się Natalia Igoriewna.

Wróciła do domu i zadzwoniła do swojej siostrzenicy.

  • Poleczka, jak się masz, moja dziewczyno? — zapytała Natalia Igorevna.

„Wszystko jest już w porządku, ciociu Nataszko” – odpowiedziała Polina.

„Moja dusza nie jest na swoim miejscu” – powiedziała Natalia Igoriewna. „Dopóki nie zobaczę cię osobiście, nie uspokoję się. Podaj mi swój adres, a cię odwiedzę”.

Po namyśle Polina nadała jej imię. W końcu jest krewną.

Tydzień później odwiedzili ich Natalia Igoriewna i jej mąż Iwan Pietrowicz.

„Ależ masz rezydencję” – zauważyła Natalia Igoriewna, spacerując po mieszkaniu siostrzenicy, która akurat robiła herbatę. „Pewnie nudzisz się sama?”

„Stopniowo się do tego przyzwyczajam” – odpowiedziała Polina.

– Nie, to nie tak – oświadczyła stanowczo Natalia Igoriewna – na razie zamieszkamy z tobą, Kola i ja. I nawet się nie kłóć. A twoja matka zajmie się naszym domem. Przynajmniej odpoczniemy od wiejskiego życia.

Polina nie odważyła się kłócić z krewnym. I małżonkowie zostali. I choć początkowo Natalia Igoriewna twierdziła, że ​​zajmie się obowiązkami domowymi, podczas gdy Polina będzie w pracy, nie spieszyła się z przekształceniem słów w czyny.

„Oj, Poleczko, źle się czuję” – poskarżyła się Natalia Igoriewna do siostrzenicy. „Poczekaj, niech się opamiętam”.

Iwan Pietrowicz milczał. Cały dzień oglądał telewizję i pytał tylko siostrzenicę, co dziś na obiad i kolację. Tak, Polina też karmiła krewnych za własne pieniądze.

„Wyrzuć ich” – powiedziała Raisa Maksimovna córce przez telefon. „Jak długo będziemy to tolerować?”

„Czuję się niezręcznie” – powiedziała Polina z poczuciem winy.

  • Raika, czemu się wtrącasz? — warknęła Natalia Igoriewna na wezwania kuzynki. — Przyszłyśmy wesprzeć Polinę. Ona sama nie ma nic przeciwko.

Nikita przyszedł matce z pomocą, gdy ten niespodziewanie wrócił do domu.

– Ciociu Nataszko, wujku Wania, czas, żebyście wiedzieli, kiedy wyjechać – oznajmił stanowczo Nikita. – Moja narzeczona wkrótce tu przyjedzie. Przepraszam, będzie nam wszystkim ciasno.

Następnie krewni z wielką niechęcią opuścili mieszkanie siostrzenicy.

„Dziękuję, synu” – przytuliła go matka Nikity. „Już się bałam, że nigdy nie odejdą”.

„Mamo, naucz się już mówić „nie”” – powiedziała jej Nikita. „Znasz ciocię Nataszę. Zawsze była taka nachalna”.

„Nie chciałabym zepsuć sobie relacji z rodziną” – przyznała Polina.

Po pewnym czasie Nikita wrócił do Petersburga, a Polina znów została sama.

Już zaczęła się przyzwyczajać do nowej pozycji.

Natalia Igoriewna straciła spokój i sen po wizycie u siostrzenicy. W nocy śniło jej się mieszkanie Poliny, a także Moskwa w ogóle. I stanowczo postanowiła się tam przeprowadzić. Na stałe!

„Mam już dość życia na wsi” – powtarzała Iwanowi Pietrowiczowi – „chcę odpocząć w stolicy na starość”.

„Cóż, wygląda na to, że Polina nie była już taka szczęśliwa, widząc nas” – próbował argumentować mężczyzna wobec żony.

  • Skąd ta pewność? — sprzeciwiła się Natalia Igoriewna. — To Nikita pokrzyżował nam wszystkie plany. Tylko że on już wyjechał, widziałam to na jego stronie.

Natalia Igoriewna wystawiła swój i swojego męża dom na sprzedaż.

  • Dokąd planujesz się przeprowadzić? — zdziwiła się Raisa Maksimowna.

W wiosce nic nie może się ukryć.

„No więc Wania i ja postanowiliśmy przenieść się na południe” – odpowiedziała Natalia Igoriewna.

Nie chciała z wyprzedzeniem mówić o swoich planach krewnym. Iwan Pietrowicz również milczał.

Ostatecznie dom został sprzedany wraz z całą zawartością.

„Wszystko nowe kupimy tam” – powiedziała Natalia Igoriewna.

A para, zabrawszy resztę swoich rzeczy, wyruszyła w podróż. Oczywiście, nie poinformowali Poliny o swojej decyzji.

„Żeby jej nie spłoszyć” – wyjaśniła mężowi Natalia Igoriewna – „postawimy ją przed faktem dokonanym. Nigdzie nie pójdzie”.

Jednak otworzyła im drzwi nieznana kobieta.

„Do kogo idziesz?” – zapytała zaskoczona.

„Chcielibyśmy Polinę” – odpowiedziała zdezorientowana Natalia Igoriewna.

Kobieta nie od razu zrozumiała, o kim mowa, ale szybko się domyśliła.

  • Ach, masz na myśli poprzedniego właściciela mieszkania? — wyjaśniła. — Polina Jurjewna już tu nie mieszka. Kupiliśmy to mieszkanie od niej.

„A gdzie ona jest?” – zapytała z niepokojem Natalia Igoriewna.

„Nie wiem” – kobieta wzruszyła ramionami i zamknęła drzwi, zostawiając zdezorientowanych małżonków na korytarzu.

„Co powinniśmy teraz zrobić?” zapytał Iwan Pietrowicz swoją żonę.

Zamiast odpowiedzieć, Natalia Igoriewna wybrała numer swojej siostrzenicy.

„Postanowiłam przeprowadzić się do Petersburga, bliżej dzieci” – odpowiedziała Polina.

„A co z nami?” – wyrzucił z siebie krewny.

  • Co cię to obchodzi? — zdziwiła się Polina. — To była nasza wspólna decyzja, z Aliną i Nikitą. Co ja mam tam robić sama w Moskwie?

I Polina rozłączyła się.

Zdezorientowani małżonkowie nie mieli innego wyjścia, jak tylko wrócić. Poznawszy prawdę, Raisa Maksimowna śmiała się długo.

– Ależ z ciebie idiotka, Natasza – kobieta otarła łzy, nie przestając się śmiać. – A na południe? Mogłaś chociaż mnie zapytać, jestem w stałym kontakcie z córką.

„Co teraz zrobimy?” – zapytała zdezorientowana Natalia Igoriewna. „Sprzedaliśmy wszystko”.

„Nie wiem” – powiedziała Raisa Maksimowna. „Powinnaś była pomyśleć o tym wcześniej. Poszukaj innego domu”.

„Może powinniśmy zostać u ciebie na chwilę?” – zapytała ostrożnie Natalia Igoriewna.

– Nie ma mowy – odpowiedziała stanowczo Raisa – znam twoją naturę. Nie pozbędziesz się tego miejsca brudną miotłą. Idź do matki.

„Ale dom tam jest bardzo mały, a matka jest już stara” – argumentowała Natalia Igoriewna.

„To dobrze” – odpowiedziała Raisa Maksimowna – „Staruszce przydałaby się pomoc”.

A Raisa Maksimowna odesłała kuzynkę.

W przeciwieństwie do Poliny, Raisa Maksimowna nie bała się psuć stosunków z takimi krewnymi.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *