„Nie musisz się stroić, będziesz obsługiwać gości. Suknia nie będzie widoczna pod fartuchem” – powiedziała współlokatorka.

  • Lena! Po co ci ta nowa sukienka? Ubrudzisz ją, jak będziesz uwodzić gości! Schowaj ją do szafy, zanim ją zniszczysz! — powiedział Jewgienij. Elena spojrzała na niego ze zdziwieniem, zupełnie się tego nie spodziewając.
  • Ale ja chcę wyglądać pięknie w moje urodziny! Myślisz, że po co kupiłam tę sukienkę?

— Pojechać na ślub naszych przyjaciół. Ty idziesz w piątek, a ja oddaję w sobotę. Nie ma sensu wydawać tyle pieniędzy na szmaty. — Ale sama za to zapłaciłam! Zasłużyłam na to! Marzyłam o tym od tak dawna! — Elena spojrzała na swoje odbicie z zakłopotaniem. Odkładała miesiące na suknię swoich marzeń. I choć cena była wysoka, było warto: sukienka była markowa i leżała na Elenie idealnie, zakrywając to, co należało ukryć, i podkreślając to, co należało podkreślić. — W tym wyjątkowym dniu zasługuję na to, by być piękną…

– Dziś nie tylko twoje święto, nie zapomnij. A mama chce, żeby wszystko poszło idealnie – przypomniał Jewgienij, trzaskając drzwiami szafy. Jelena chętnie by zapomniała, ale teściowa zaczęła jej przypominać, że pół roku temu była rocznica. I tak musiało się stać: Lena i Swietłana Nikołajewna urodziły się tego samego dnia! Z różnicą czterdziestu lat.

  • Goście zaraz przyjdą, a ty jeszcze się nie ruszyłeś. Idź, czas nakryć do stołu.
  • A twoja matka, kiedy przyjedzie? — Jelena spojrzała na Jewgienija wprost.

— Na początku wakacji, wspólnie z gośćmi.

  • Nie chce mi pomóc? To nie tylko jej wakacje…
  • Tak, ale to jej rocznica. A ty masz normalne urodziny. Więc nie ma co porównywać. To tyle, idź do kuchni.

Jewgienij popchnął kobietę w stronę jadalni. Zrobił to tak, jakby chciał obrócić to wszystko w żart, ale Elena nagle poczuła gorycz. Kilkakrotnie żałowała, że ​​się na to zgodziła, że ​​nie postawiła granic od samego początku.

Elena uparcie nosiła różowe okulary, oczekując uznania i chcąc zadowolić swoją potencjalną teściową i ukochanego mężczyznę. Ale teraz zdała sobie sprawę, jak głupia była przez cały ten czas.

A wszystko zaczęło się, gdy Jelena zamieszkała z Jewgienijem. Nie byli już młodzi: oboje mieli nieudane małżeństwa, dorosłe dzieci i przeszłość.

Jelena rozwiodła się z pierwszym mężem z powodu jego nałogu: uwielbiał pić i spędzał weekendy leżąc na kanapie z butelką, zamiast spędzać czas z synem i pomagać żonie. Dlatego Jewgienij wydawał się Elenie idealnym mężem: stawiał rodzinę ponad wszystko, co było widoczne w jego relacji z matką.

O swoich pierwszych doświadczeniach z życiem rodzinnym wolał nie wspominać, mówiąc jedynie, że jego żona jest niekompetentna i nie potrafi znaleźć wspólnego języka ze Swietłaną Nikołajewną.

„Jak możesz nie znaleźć wspólnego języka z matką?” – zastanawiała się Elena. Swietłana Nikołajewna była „boskim dmuchawcem”, zawsze uśmiechnięta, częściej milcząca niż mówiąca i z radością przyjmująca całą uwagę syna i potencjalnej synowej.

– Nadal tego nie znalazłem. Dlatego mówię, że moja matka jest aniołem. A moja była żona to prawdziwy diabeł. I tyle.

Jewgienij często opowiadał, jak ciężkie było życie jego matki, jak wychowywała go samotnie i nie jadła nic słodszego niż czarny chleb.

  • A ta furia wydała na siebie każdy grosz! Oskubała nas i mamusię! I nadal nas oskubuje, bezwstydna. Moja córka dorosła, ale wciąż robi to samo…

Lena współczuła Swietłanie Nikołajewnie. Starała się pokazać jej, że synowe potrafią być inne, wrażliwe, czułe i hojne. Dlatego Elena od razu powiedziała, że ​​będzie dokładać się do domowego budżetu, a matka męża jest oczywiście święta.

Jewgienij był zadowolony i chętnie się zgodził. Stopniowo obowiązki Jeleny rosły, ale nie miała więcej praw: Jewgienij nie oświadczał się, przy każdej okazji przypominał jej, że to on rządzi w domu, i wychwalał matkę jako świętą kobietę.

Ostatnią kroplą w morzu życia rodzinnego były urodziny mojej ukochanej kobiety.

  • Kochanie, postanowiłam, że skoro urodziłaś się tego samego dnia, to połączymy święta. Zrobimy fajną imprezę, zaprosimy krewnych… Zaoszczędzimy pieniądze: nie będzie trzeba dwa razy nakrywać do stołu. A co najważniejsze, nie będę musiała wybierać między moimi ulubionymi kobietami. Ty i twoja mama jesteście dla mnie równie ważne.

Lena wzruszyła ramionami. Planowała świętować w ciszy i spokoju, w gronie rodzinnym, i nie miała nic przeciwko teściowej i najbliższej rodzinie. Ale Jewgienij powiedział, że lista gości jest dość długa i muszą się odpowiednio przygotować.

„Moja mama i ja wymyśliliśmy menu” – powiedział w przeddzień święta.

  • Tak? No dobrze. Chodźmy do sklepu spożywczego i kupmy wszystko…

— Co kupimy?

  • Co jest w menu? Nie chciałbym stać rano przy kuchence.
  • No to kto ma to zrobić zamiast ciebie? Skoro obiecałeś pomóc w organizacji uroczystości, musisz dotrzymać słowa. Chociaż oczywiście mogę zadzwonić do mamy i powiedzieć, że jej rocznica została odwołana. Będzie bardzo zdenerwowana, ale zaakceptuje ten fakt. Emeryt nie ma możliwości zaproszenia gości do restauracji, więc będziesz musiał odwołać gości i wytłumaczyć to swoim bliskim. Czy tego chcesz?
  • Nie… Oczywiście, że nie! — Elena z jakiegoś powodu poczuła się winna. — Po prostu chciałam, żeby ktoś mi pomógł. To też moje wakacje.

– Nie odmówię ci pomocy: zabiorę cię do sklepu po zakupy. Mama też się tym zajmuje. Nie martw się! – Jewgienij uśmiechnął się zachęcająco, a Lena się zgodziła. Wyobraź sobie jej zdziwienie, gdy tuż przed uroczystością okazało się, że Swietłana Nikołajewna nie zamierza uczestniczyć w przygotowaniach i jedzie na rocznicę jako gość.

Co więcej, Jewgienij nagle zmienił swoje podejście do pieniędzy i zaczął oszczędzać na wszystkim, twierdząc, że Elena nie musi nosić nowej sukienki.

– Co za różnica, co jest pod fartuchem? Nikt tego nie zobaczy ani nie doceni, a sukienka może się pobrudzić. Wtedy sklep jej nie przyjmie.

  • Ale ja się nie poddam…
  • Takie drogie rzeczy to strata pieniędzy, Eleno. Nie możemy sobie pozwolić na marnowanie pieniędzy.

Jewgienij wskazał współmałżonce jej miejsce, czyli kuchnię, i poszedł po kwiaty.

Tymczasem Lena, tłumiąc smutne myśli, wyczarowywała przekąski, które przygotowywała od rana. Na szczęście z pomocą przyszła jej przyjaciółka Tanya. Zawsze przychodziła wcześniej, żeby pomóc. Tak było i tym razem.

  • Helen, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! — wyciągnęła bukiet.
  • Dziękuję! Moje ulubione lilie… Jesteście cudem!
  • Czemu jeszcze się nie ubrałeś?
  • Nie mam czasu…
  • Gdzie jest twój bohater?

— Poszedłem do sklepu.

  • No dobra, no, mów, co trzeba zrobić. Ja to dokończę, a ty leć i ogarnij się! — rozkazała jej przyjaciółka.

Elena się uśmiechnęła. Wraz z pojawieniem się Tatiany dom stał się bardziej przytulny.

Lena spojrzała jeszcze raz na sukienkę… I postanowiła ją założyć, wbrew woli Jewgienija.

Kiedy wrócił, wywołał prawdziwy skandal.

  • Lena! Po co ci ta nowa sukienka? Pobrudzisz ją, jak będziesz uwodzić gości! Schowaj ją do szafy, zanim ją zniszczysz! — powiedział Jewgienij, patrząc groźnie na kobietę.
  • Ale ja chcę wyglądać pięknie w moje urodziny!

„Dzisiaj nie tylko twoje święto, nie zapomnij. Mama chce, żeby wszystko poszło idealnie” – przypomniał Jewgienij, trzaskając drzwiami szafy. „Zaraz przyjadą goście, a ty jeszcze się nie przeprowadziłeś. Idź, czas nakryć do stołu”.

Podczas gdy Jewgienij i Jelena kłócili się, Tatiana zajrzała do pokoju.

  • Żenia, rzuciłaś tu kwiaty, chyba zapomniałaś?
  • Tak, włóż do wazonu. To dla mamy.
  • A gdzie żona?
  • Co?

— Bukiet dla mojej żony.

Zapadła cisza. Lena zarumieniła się, a potem zbladła. Nie spodziewała się, że Jewgienij wróci z jednym wspaniałym bukietem… Dla matki, zapominając, że to nie tylko jej święto. Lena czekała na ten prezent cały ranek. A teraz… Czekała.

– A to… Kupiłam po jednym dla nas obojga. Chyba nie ma potrzeby wydawać pieniędzy na kwiaty. Jeden wystarczy – wyciągnął Jewgienij. – A tak w ogóle, co ci to za różnica? Przyszedłeś pomóc, więc postaw wazon na stole.

Tatiana rzuciła pytające spojrzenie przyjaciółce, a Lena tak się zawstydziła, że ​​nie mogła wydusić z siebie ani słowa.

  • A żonie i matce też dasz po jednym prezencie za obie? — zapytała cicho Tatiana.
  • To nie twoja sprawa.

Przyjaciółka Leny wzruszyła ramionami i opuściła pokój.

Lena poszła za nią. Mięso trzeba było wyjąć z piekarnika, zanim zamieni się w węgiel.

Podczas gdy kobiety były zajęte ostatnimi przygotowaniami do stołu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Teściowa już przyszła.

  • Mamo, kochanie, wejdź. Mamy już prawie wszystko gotowe na twoją rocznicę.

„Jakie piękności!” – podziwiała Swietłana Nikołajewna.

– To bukiet ode mnie dla ciebie. Przepraszam, że nie ma prezentu. Wszystko poszło na jedzenie na bankiet. – Jewgienij przeszedł na szept – ale zgodnie z obietnicą dam ci nowy telefon. Dopiero za tydzień, kiedy oddam sukienkę Lence. Kosztuje dokładnie piętnaście tysięcy.

Lena nie usłyszała, co odpowiedziała jej teściowa, ale jej ręce zaczęły się trząść pod wpływem słów współlokatorki, a ona sama o mało nie upuściła blachy z mięsem.

„Len, jesteś pewien, że chcesz świętować swój dzień z tymi ludźmi?” – zapytała poważnie Tania. Słowa Jewgienija usłyszała nie gorzej niż jej przyjaciółka.

— Szczerze mówiąc, jestem dziś rano tak zmęczony, że nie wiem już, czego chcę…

  • Może powinniśmy o nich zapomnieć, co? Weźmy jakieś przekąski, wino i chodźmy do mnie? Moja córka pojechała na noc do koleżanki. Pobawmy się jak za starych dobrych czasów…
  • Lena! Na obrusie jest plama! Musimy natychmiast zmienić obrus, zanim przyjdą goście! Szybko! — Jewgienij wbiegł do kuchni, gestykulując i pokazując całym swoim wyglądem, jak bardzo jest oburzony. — Nie widziałaś tej plamy?
  • Żenia, jeśli trzeba, to zmieniaj. Ja nie będę zmieniał nakrycia stołu. To zajmie dużo czasu, a ja nie siedziałem od rana.

– Wszystko musi być idealne! Nie usiądę przy takim stole i nie pozwolę, żeby moja mama tam siedziała. To brak szacunku dla gości i solenizantki!

  • Tak? W takim razie będziesz jadł na stojąco – powiedziała Lena, zdejmując fartuch.

— Nie rozumiesz?!
file:///C:/Users/Gurgen/Downloads/a-striking-studio-portrait-photograph-of_8joqQcmMQCGjRJ1ZwwM71Q_yUCONGoiSkKyQsgEt15p7w.png
— Zjesz na stojąco — powiedziała Elena szorstko. Spojrzała na przyjaciółkę i zrozumiała wszystko.

— Bierzemy mięso?

– Tak. I pokrojone jedzenie. – Kobiety szybko „wrzuciły” przygotowane jedzenie do pojemników i, zostawiwszy brudne naczynia w kuchni, wyszły na korytarz. Minęły zszokowanego Jewgienija.

  • Lena… Nie rozumiem! A kto się zajmie gośćmi?! Gdzie ty nam niesiesz jedzenie? — krzyknął za nią Jewgienij. Potencjalna teściowa siedziała na czele pustego stołu, uśmiechając się i oczekując, że zostanie obsłużona na najwyższym poziomie. Ale tak się nie stało.

Elena weszła do pokoju, aby zabrać butelkę swojego ulubionego wina, które kupiła na święta.

— Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Swietłano Nikołajewna. W prezencie ode mnie dla Ciebie — Twojego syna. I dwie sałatki w lodówce. Smacznego.

Swietłana Nikołajewna skrzywiła się i nic nie odpowiedziała. A Jewgienij, nie przebierając w słowach, oblewał swoją konkubinę wszelkimi możliwymi pomyjami. Ale Lena nie zwracała już na to uwagi. Dostrzegła prawdziwą twarz swojego konkubenta i zrozumiała, że ​​miała szczęście. Szczęście, że nie wyszła za niego za mąż.

Elena miała wspaniałe przyjęcie urodzinowe z przyjaciółką. Jej syn przyjechał wieczorem, przyniósł ogromny bukiet i prezent. Jak się okazało, Elena nie potrzebowała nikogo więcej… Zwłaszcza „pseudo” rodziny, która tylko akceptuje, nie chcąc dawać nic w zamian.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *