„Kiedy ja zajmowałam się wychowywaniem rodziny, on potajemnie flirtował z Irką, a potem zaczął mnie całować, gdy usłyszał o spadku.”
Lera od dawna czuje, że życie stało się jakimś szalonym maratonem. Od dziesięciu lat gdzieś biegnie, ale nigdy jej się to nie udaje.
Z każdym dniem problemy tylko narastały. Waleria cały czas znajdowała się w tym stanie psychicznym. Beznadzieja wciągała ją coraz bardziej.
Mąż Maksym absolutnie nie podzielał paniki żony. Jego stwierdzenia o tym, że wszystko należy postrzegać pozytywnie, tylko jeszcze bardziej rozwścieczyły Lerę.
„Doprowadzasz się do szaleństwa” – powiedział kiedyś ze złością Maksym. „Uśmiechnij się do świata, a świat odwzajemni uśmiech”.
Mąż uśmiechnął się sarkastycznie pod wpływem zdziwionego spojrzenia żony.
„Masz ciekawą filozofię” – zauważyła Lera. „To znaczy, że wszyscy jesteście tak pozytywnie nastawieni, otwarci na świat, a ja jestem twardo stąpającą po ziemi kobietą, zmuszoną zaakceptować trudną rzeczywistość”.
Chcę ci powiedzieć, że masz świetne miejsce.
Maksym skinął głową na znak potwierdzenia, składając swój podpis pod każdym słowem żony.
„To zapłać rachunki za media w tym miesiącu, ratę kredytu hipotecznego i zapłać za zajęcia sportowe dla synów” – powiedziała niegrzecznie Waleria. „Zrób to sam, proszę”.
Jestem pewien, że po tym wszystkim Twój pozytywny nastrój znacznie osłabnie.
„Oddaję ci całą swoją pensję, więc jestem wolny od łapówek” – odpowiedział spokojnie Maksym. „Po prostu nie wiesz, jak prawidłowo ułożyć budżet rodzinny, więc ciągle brakuje ci pieniędzy”.
Waleria zachichotała nerwowo.
„Proponuję zrobić to inaczej, w ramach eksperymentu” – powiedziała. „Dam ci moją pensję, która, proszę pamiętać, jest wyższa niż twoja, a ty pokażesz mi, jak właściwie zarządzać pieniędzmi. Zgoda?”
Mąż zmarszczył brwi. Po chwili namysłu z przekonaniem odrzucił ofertę i poszedł spać.
Sama Lera długo nie mogła zasnąć. Sytuacja finansowa rodziny była fatalna, co tylko przygnębiało żonę.
Maksym uważał, że w ten sposób żyły niemal wszystkie rodziny i nie było potrzeby się tym martwić.
Para miała dwóch synów, 10-letniego Matwieja i 14-letniego Miszę. Maksym pracował w dobrej firmie, ale z powodu lenistwa nie zrobił postępu w karierze.
Szefem wydziału był Kirył, przyjaciel z dzieciństwa, i to był jedyny powód, dla którego Max nie został jeszcze zwolniony.
Waleria pracowała w tej samej branży, tylko w innej firmie, stosunkowo małej w porównaniu do rynkowych standardów.
Jego żona wielokrotnie powtarzała Maximowi, że musi rozwijać się zawodowo, ale on po prostu ignorował te irytujące rady.
Telefon Kirilla zaskoczył Walerię:
- Cześć. Mam do omówienia coś poważnego.
„Cześć” – odpowiedziała podekscytowana Lera. „Coś nie tak z Maximem?”
– Co mu się mogło stać? Poszedł do stołówki na obiad – powiedział radośnie przyjaciel męża. – Mamy wakat w firmie.
Potrzebujemy własnej osoby, kompetentnej, pracowitej i odpowiedzialnej. Co o tym sądzisz?
„Mam nadzieję, że Maxim sobie poradzi. Powiedziałaś mu już?” – odpowiedziała Lera.
Kirył się roześmiał:
- Lera, nie proponuję tego stanowiska Maximowi, tylko tobie.
„Ja? Mówisz poważnie?” – zapytała kobieta z niedowierzaniem.
- Naprawdę — powiedział Kirył. — Oczekuję na twoją rozmowę kwalifikacyjną jutro o godzinie 12.
Oczywiście, nie tylko ja podejmuję tę decyzję, ale myślę, że przełożeni zaakceptują twoją kandydaturę.
Lera nie mogła powstrzymać emocji i krzyknęła do telefonu. Zawsze z dobroci serca zazdrościła mężowi pracy w takiej firmie.
Teraz ma realną szansę dołączyć do profesjonalnego zespołu.
Valeria pomyślnie przeszła rozmowę kwalifikacyjną i dwa tygodnie później rozpoczęła pracę.
Zespół przyjął kobietę niezwykle ciepło, czego nie można powiedzieć o Maximie.
Mąż umówił się na pierwsze badanie, gdy tylko dowiedział się, że Lera będzie pracować z nim w tej samej firmie.
Wylał na żonę całą serię argumentów, że nie powinna przystać na propozycję Kiryła.
Lera była kompletnie zdezorientowana. Jej mąż nie odzywał się do niej od ponad tygodnia. To był jego protest, jak twierdził.
Max postawił ultimatum i zażądał, aby nie stwarzano mu żadnych problemów w pracy.
- Jakie problemy mogę ci sprawić? — zapytała zaskoczona Lera. — Pracujemy w różnych działach, które znajdują się na różnych piętrach budynku.
„Teraz wszyscy będą rozmawiać o naszych relacjach rodzinnych, a także komentować nas i porównywać” – odpowiedział gniewnie mąż.
„Aha, więc tego się boisz” – zauważyła sprytnie Waleria. „Boisz się, że stanę się bardziej wartościowym pracownikiem niż ty?”
Twarz Maxima wykrzywiła się w grymasie.
– Za kogo ty się uważasz? Jaki świetny pracownik – zaśmiał się złośliwie mąż. – Pracuję w tej firmie od wielu lat i wszystko u mnie w porządku.
– Tak – mruknęła cicho Lera. – Nic się nie zmieniło od tylu lat. Nadal siedzisz tam cicho.
Po tych słowach Maksym wpadł w furię. Para ostro się pokłóciła. Lera żałowała, że próbowała jeszcze bardziej skrzywdzić męża.
Następnego dnia przeprosiła, bo nie chciała psuć relacji. Maxim niechętnie przyjął przeprosiny i w rodzinie znów zapanował spokój. Przynajmniej tak myślała Lera.
Waleria szybko stała się jedną z najlepszych pracownic w dziale. Rzuciła się w wir pracy, czerpiąc ogromną satysfakcję z tego, co się działo.
Miała ogromny potencjał, którego nie mogła wykorzystać w poprzedniej pracy. W tej firmie wszystko było inne.
Kirill wyznał, że kierownictwo jest zadowolone z efektów pracy Lery i myśli o zaproponowaniu jej awansu.
Kobieta była zachwycona otrzymanymi informacjami. Teraz wykonywała swoje obowiązki z jeszcze większym zapałem.
W tym całym zamieszaniu Lera nawet nie zauważyła, że Maxim bardzo zazdrościł jej sukcesu.
W pewnym momencie Lera zrozumiała, że jej mąż szukał pretekstu, żeby jej zrobić krzywdę.
W pracy było mu to dość trudno realizować, więc nadrabiał to w domu.
Maksym wcześniej nie angażował się specjalnie w wychowywanie synów ani w prace domowe, a teraz nie robił niczego demonstracyjnie.
Pensja Lery była prawie półtora raza wyższa od pensji jej męża, ale nawet to nie przyczyniało się do stabilnej sytuacji finansowej rodziny.
Wydatki przewyższały dochody, więc brakowało pieniędzy.
- Maksym, Misza i Matwiej muszą kupić zimowe ubrania, — powiedziała żona. — Może za twoją pensję ubierzemy dzieci, bo zima już niedługo?
„To nie zadziała” – powiedział spokojnie mąż. „Muszę kupić opony i wymienić olej silnikowy”.
- Kupiliśmy nowe opony zimowe dopiero dwa lata temu? Po co znowu to robić? — zapytała oburzona Lera. — Teraz są ważniejsze potrzeby.
Nie mówię już o kredycie hipotecznym, którego raty kompletnie ignorujesz. Nie jestem w stanie ogarnąć wszystkiego sama.
– Ale ty jesteś szczególnie cennym pracownikiem. Zarabiasz i pracujesz więcej ode mnie – Maksym z sarkazmem wymieniał zalety żony. – Dlatego wydajesz więcej ode mnie.
Lera z trudem powstrzymała łzy. Była szczerze zdziwiona, dlaczego mąż tak ją traktuje.
W końcu są rodziną, a on nie cieszy się z jej sukcesów, wręcz przeciwnie, jest zazdrosny i stara się jej zaszkodzić na wszelkie możliwe sposoby.
Wkrótce Lera zrozumiała prawdziwy powód zachowania Maxima. Najpierw jednak dowiedziała się nieoczekiwanych wieści.
Wujek ze strony matki Lery odziedziczył jej dom w Kraju Krasnodarskim.
Wujek Sasza był samotnym mężczyzną, od dawna rozwiedzionym. Jego jedyny syn zmarł wiele lat temu w tragicznych okolicznościach.
Wujek nie miał bliskich krewnych poza Lerą. Do ostatniego dnia utrzymywali ze sobą kontakt, mimo że dzieliła ich spora odległość.
Waleria kilkakrotnie proponowała wujkowi, żeby przeprowadził się bliżej niej. Wujek Sasza był bardzo przywiązany do domu i ogrodu i nie chciał opuszczać rodzinnego miasta.
Lera dowiedziała się o spadku na pogrzebie od sąsiada, który na prośbę jej wujka przekazał jej kopię testamentu.
Było to dla Walerii wielkim zaskoczeniem, ale nie przeszkodziło jej to w odczuwaniu ogromnej wdzięczności wobec wujka Saszy.
Wiedział, jak trudne jest życie jego siostrzenicy pod względem finansowym i wyraźnie chciał tym gestem wesprzeć bliską osobę.
Wracając do domu po pogrzebie, Lera obojętnie patrzyła przez okno. Miasta, wsie, dworce kolejowe migały jej przed oczami…
Pod monotonnym stukotem kół czuła pustkę… Wujek był ostatnim krewnym, który szczerze martwił się o los Lery. Teraz została zupełnie sama…
Najbardziej obraźliwe jest uświadomienie sobie, że ona i Maxim już dawno przestali być kochającym się mężem i żoną.
Żyli razem z przymusu, po prostu dlatego, że tak musiało być. Waleria coraz częściej zaczynała czuć, że ich rodzina jest potrzebna tylko jej.
Pociąg przyjechał wcześnie rano. Dzień przed odjazdem para mocno się pokłóciła, więc Maksym nawet nie wiedział, którego dnia ma się spodziewać powrotu żony.
Lera zamówiła taksówkę i wróciła do domu. Synowie byli w szkole, mąż w pracy. Ogarnęła ją melancholia.
Kobieta szybko wzięła prysznic, przebrała się i poszła do pracy, aby oderwać się od smutnych myśli.
„Słuchaj, jestem zaskoczony tym Maksymem” – szepnęło cicho dwóch kolegów w jadalni. „Ma romans tuż pod nosem Walerii”.
Było ok, kiedy u nas nie pracowała, ale teraz…
Jedna z dziewcząt zachichotała.
„Złapałem Maxa i Irkę wczoraj na parkingu” – powiedział drugi. „Siedzieli w samochodzie i całowali się jak nastolatki”.
„Szczerze mówiąc, współczuję Lerze. Jest świetna” – odpowiedział pierwszy kolega. „Ale jej mąż to co innego…”
Słyszałem, że robi Irce mydło w twarz, że wkrótce rozwiedzie się z żoną i ją poślubi.
Waleria poczuła nieprzyjemne pieczenie w środku. Wiedziała, że jej związek z mężem przechodzi trudny okres. Nie miała jednak pojęcia, że sprawy mają się aż tak źle.
Odeszła cicho, by nie zdradzić swojej obecności. Teraz wiele działań Maksima znalazło logiczne wytłumaczenie.
Historia była tak banalna, że aż śmieszna. „The Office Roman” to po prostu klasyka gatunku.
Lera postanowiła porozmawiać z Maksymem wieczorem, ale najpierw opowiedzieć mu o niespodziewanym spadku po wujku Saszy.
Reakcja męża była zachwycająca. Zaczął całować i przytulać Valerię, czego nie robił od dawna.
„Czy naprawdę tak bardzo cieszysz się pieniędzmi, które właśnie pojawiły się w moim życiu, że jesteś gotowy znów mnie kochać?” – zapytała nagle Waleria. „A co z Iroczką?”
Maksym odskoczył od żony, jakby się oparzyła. Przez kilka sekund po prostu stał, nie wiedząc, jak zareagować.
„Nie wiem, o czym mówisz” – mruknął niepewnie Max.
„Błagam cię, nie udawaj, że mnie źle rozumiesz” – odpowiedziała Lera, ledwo powstrzymując łzy. „Miej odwagę się przyznać”.
Wiem wszystko, ale chcę usłyszeć to od ciebie.
Mąż przez pewien czas próbował odgrywać rolę osoby obrażonej i niesłusznie oskarżonej, ale w końcu uległ.
Zaczął mówić, że związek z Irą był pomyłką…
Lera posłuchała męża i zrozumiała, że nie wierzy ani jednemu jego słowu. Była bardzo zraniona i obrażona jego zdradą.
Ale może los daje Lerze szansę, by zacząć wszystko od nowa i przeżyć inne życie…
Para rozwiodła się.
Lera sprzedała dom wujka i zapłaciła Maximowi połowę ceny mieszkania. Resztę pieniędzy przeznaczyła na spłatę kredytu hipotecznego.
Synowie wykazali się zrozumieniem dla decyzji rodziców, za co Lera była im bardzo wdzięczna. Zostali, żeby z nią zamieszkać.