— Miszenka, rozumiesz, że potrzebuję świeżego powietrza, prawda? Lekarz stanowczo zalecił — Marina Kiryłłowna położyła rękę na ramieniu syna, a on niezgrabnie przestąpił z nogi na nogę.
— Mamo, Ella i ja właśnie urządzamy naszą daczę. Może pojedziesz z nami na weekendy?
Ella stała przy oknie, skrzyżowawszy ramiona na piersi. Niedzielny wieczór zamieniał się w kolejną próbę.
„W weekendy?” westchnęła dramatycznie teściowa. „Synu, ale muszę być na dworze co najmniej trzy, cztery razy w tygodniu”.
Ella odwróciła się do nich.
„Marino Kirillovno, przepraszam, ale nie dam ci kluczy do naszej daczy
”. „Ello!” Misza spojrzał na żonę z wyrzutem.
„Co, Ello?” Oszczędzaliśmy na tę daczę przez dwa lata. To nasze miejsce i nie chcę, żeby ktokolwiek tam przychodził bez nas”.
Marina Kirillovna zacisnęła usta.
„Więc tak to jest. Czy to znaczy, że jestem dla ciebie kimś? Obcym?
” „Nie powiedziałam tego. Ale nie dostaniesz kluczy do mojej daczy, nawet o tym nie śnij”.
W pokoju zapadła cisza.
„Dobrze” – powiedziała w końcu Marina Kirillovna – „wszystko rozumiem. Nigdy mnie nie kochałaś, Ello. Chciałam tylko zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie proszę o to dla siebie, ale dla zdrowia…
Ella poczuła, jak narasta w niej irytacja. Gdy tylko postawiła granicę, teściowa natychmiast zaczęła manipulować.
„Zadzwonię jutro” – powiedziała, kierując się do wyjścia.
Kiedy drzwi się za nią zamknęły, Misza zwrócił się do Elli:
„Mógłabyś być delikatniejsza
”. „Delikatniejsza? I co wtedy? Zacznie tam przyprowadzać przyjaciół?
” „To moja matka. I naprawdę potrzebuje świeżego powietrza
”. „Czy w mieście nie ma parków? Misza, to nasza przestrzeń. Sami na nią zapracowaliśmy
”. „Ale dlaczego? Co w tym takiego strasznego?”
Ella westchnęła. Dla niej dacza była nie tylko domem, ale małym światem, w którym mogła być sobą, bez ciągłego nadzoru.
Następnego dnia Ella odebrała telefon od swojej przyjaciółki Swietłany.
„Cześć, nie uwierzysz!” zaczęła podekscytowana. „Wpadłam na twoją teściową w supermarkecie. Mówiła jakiejś kobiecie, że nie pozwalasz jej iść na daczę, mimo że lekarze przepisali jej świeże powietrze z powodu poważnych problemów z sercem
”. „Co? Ona nie ma żadnych problemów z sercem!
” „Tak myślałam. Ale mówiła tak przekonująco… I powiedziała też, że zabroniłaś Miszy się z nią widywać”.
Ella poczuła narastającą złość. Misza wrócił, a po jego zmarszczonym czołem zrozumiała, że już wie.
„Zadzwonił do mnie mój ojciec. Powiedział, że moja mama płacze cały dzień przez ciebie
”. „A twoja mama opowiada o mnie różne kłamstwa obcym ludziom!” Ella podeszła do męża.
„Daj spokój, moja mama by czegoś takiego nie powiedziała
”. „Swietłana słyszała to na własne uszy! Czemu po prostu nie oddamy mojej mamie kluczy?”
— Problem w tym, że ona chce kontrolować nasze życie.
— Powiedziała ci coś jeszcze, prawda? — Ella zgadła.
— Nic specjalnego. Wspomniała tylko, że Irina, jej przyjaciółka, często odwiedza daczę jej syna, który bardzo szanuje jego matkę.
— Więc chodzi o Irinę? Chce się pochwalić przed przyjaciółką?
— Upraszczasz sprawę.
Ella zadzwoniła do teścia, ale on unikał rozmowy, tylko radził jej, żeby się jeszcze raz zastanowiła, bo „mówimy o rodzinie”.
Minął tydzień. W piątek Misza powiedział:
— Zaprosiłem rodziców na naszą daczę w niedzielę.
— O czym ty mówisz? Umówiliśmy się, że spędzimy razem weekend!
— Ella, to moi rodzice. Nie wytrzymasz z nimi jednego dnia? Już obiecałem.
Ella westchnęła głęboko:
— Dobrze. Ale tylko na jeden dzień, bez noclegu.
W niedzielę rodzice przyjechali wcześniej. Marina Kirillovna od razu zaczęła udzielać rad: zasłony są niepraktyczne, meble mogłyby być lepiej dobrane. Podczas spaceru nie przestawała, wskazując na altanę sąsiadów:
— Też powinnaś taką mieć. Mogłabym przyjść z przyjaciółkami na herbatę. Irina od dawna prosiła.
Kiedy spotkali się z przewodniczącym stowarzyszenia daczy, Marina Kirillovna próbowała nawet dowiedzieć się, czy mogłaby przyjść na zebrania zamiast nich, ale została odrzucona.
Tydzień minął spokojnie. W piątek Ella została do późna w pracy, a Misza pojechał sam na daczę. Kiedy Ella przyjechała wieczorem, na posesji zaparkowany był nieznany samochód, a z domu dobiegały kobiece głosy. Zamarła, otwierając drzwi. Marina Kiryłłowna i jej trzy przyjaciółki siedziały przy stole.
„Oto Ella!” – oznajmiła głośno teściowa. „Dziewczyny, to nasza synowa
”. „Marino Kiryłłowno, co tu robisz?
” „Misza poszła do sklepu, a ja postanowiłam pokazać koleżankom waszą daczę”.
Ella zauważyła na stole swój ulubiony wazon z Krymu i otwarty album ślubny.
„Zabrałaś moje rzeczy?
” „Właśnie pokazywałam dziewczynom zdjęcia”.
Ella podniosła wazon i zobaczyła, że jeden z nich jest odłupany. W tym momencie wrócił Misza.
„Co tu się dzieje?” – zapytał.
„Twoja matka oprowadziła nas po naszym domu” – głos Elli drżał. „I niechcący zniszczyła mój wazon.
— Jak oni się tu w ogóle dostali? — zapytała Ella, zwracając się do Miszy.
Misza spuścił wzrok.
— Dałam mamie zapasowe klucze. Powiedziała, że chce mieć niespodziankę na kolację.
— Niespodziankę? — Ella nie mogła uwierzyć własnym uszom. — Dałaś jej klucze za moimi plecami?
Znajomi teściowej szybko się wycofali.
— Widzisz, co zrobiłaś? Zhańbiłaś mnie! — powiedziała Marina Kiryłłowna.
— Ja cię zhańbiłam? To ty wtargnęłaś do mojego domu, zabrałaś moje rzeczy i zniszczyłaś tak drogi mi prezent!
— Wielka rzecz, wazon — prychnęła teściowa.
— Nie chodzi o wazon! Chodzi o szacunek! Nie szanujesz naszego prawa do własnej przestrzeni!
— Ella, uspokój się — próbował interweniować Misza.
— Nie! Zdradziłaś moje zaufanie!
Kiedy teściowa wyszła, Ella zwróciła się do męża:
— Oddaj mi Klucze. Natychmiast. Albo wymienię zamki i wyjdę. Wybierz.
Misza westchnął, wyszedł i wrócił po kilku minutach z kluczami.
– Proszę. Ale chyba przesadzasz.
– Przesadzasz? Ostrzegałem cię. Nie mam nic przeciwko gościom, ale tylko na zaproszenie.
Misza milczał przez długi czas, a potem skinął głową.
– Masz rację. Zadzwonię do mamy i wyjaśnię, że to nie może się już zdarzać.
Następnego dnia Misza odbył ostrą rozmowę z matką. Po tym nastąpiło kilka dni ciszy, po czym zadzwonił Dmitrij Nikołajewicz z prośbą o spotkanie do Elli.
W kawiarni nagle przeprosił:
„Chcę przeprosić za zachowanie Mariny. Zrozumiałem, że naprawdę przekroczyła wszelkie granice”.
Wyjaśnił, że jego żona kontrolowała wszystko przez całe życie, a teraz trudno jej zaakceptować, że nie jest już centrum życia syna.
Kilka dni później Marina Kiryłłowna wysłała jej wiadomość z zaproszeniem na kolację. Spotkanie było napięte, ale uprzejme. Wychodząc, teściowa wzięła Ellę na stronę.
„Przykro mi z powodu tego, co stało się z wazonem” – powiedziała, odwracając wzrok. Nie były to pełne przeprosiny, ale dla niej nawet to wiele znaczyło.
Minęły prawie trzy miesiące. Związek pozostał chłodny, ale stabilny. Pewnego wieczoru Misza odebrał telefon od ojca, który zaprosił matkę na rocznicę ślubu swojej przyjaciółki Iriny. Ella, ku zaskoczeniu męża, zgodziła się, myśląc, że to może być krok w kierunku pojednania.
Na przyjęciu wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Ella usłyszała, jak teściowa chwali jej gust w obecności przyjaciółek. Później podeszła do niej Marina Kirillovna.
„Dziękuję za przybycie” – powiedziała. „Wiesz, nadal uważam, że jesteś zbyt surowa. Ale zaczynam rozumieć, dlaczego tak cenisz swoją przestrzeń”.
Nie było to przyznanie się do winy, ale dla Elli te słowa wiele znaczyły.
„Cieszę się, że możemy o tym porozmawiać” – powiedziała szczerze Ella. „I wiesz, zawsze możesz wpaść do naszej daczy… na zaproszenie
”. „Tylko na zaproszenie” – Marina Kirillovna skinęła głową z lekkim uśmiechem. „Zapamiętam”.
Jadąc z Miszą do domu, Ella myślała, że ich relacja z teściową nie będzie idealna, ale dziś poczyniono mały krok w kierunku wzajemnego zrozumienia.
„Kto by pomyślał, że zwykłe klucze do daczy mogą wywołać taką burzę?” – powiedział Misza.
„Nie chodziło o klucze” – Ella pokręciła głową. „Chodziło o szacunek dla cudzych granic
”. „Tak. I cieszę się, że obroniliśmy swoje
”. Wieczorem Ella otrzymała wiadomość od teścia: „Dziękuję za przybycie. Marina po raz pierwszy od dawna wygląda na spokojną. Pokój w rodzinie jest najważniejszy”.
Ella się uśmiechnęła. Może jeszcze nie ma pełnego pokoju. Ale rozejm to już duży krok naprzód.