— O mój Boże, ten zapach znów rozchodzi się po całym domu! Marina, nie możesz się porządnie zająć mamą?
— Nie mogę już tego robić, po prostu fizycznie nie dam rady! — Marina z impetem postawiła ciężką torbę z lekarstwami i pieluchami.
Jej mąż, Wiktor, podniósł wzrok znad telefonu, lekko poirytowany.
— Marin, co się stało? Znowu zaczynasz? Wszyscy mają problemy.
— Nie, Witia, przestań! — Marina uniosła dłoń. — Nie mogę być ciągle rozdzierana. Musimy zatrudnić pielęgniarkę.
Z pokoju dobiegł oburzony głos jej matki, Anny Pietrowna:
— Jaka pielęgniarka? Czy to obca osoba się mną zajmie?
Marina oparła się o ścianę, czując, jak kręgi odpowiedzialności — matka, mąż, dzieci, dom — zaciskają się wokół niej jak pętla.
— Dobra, dam sobie radę — powiedziała cicho, po raz kolejny ulegając.
Jeszcze sześć miesięcy temu życie Mariny było przewidywalne. Ale wszystko się zmieniło, gdy jej matka, Anna Pietrowna, doznała udaru i została przykuta do łóżka. Marina przygarnęła ją. Wiktor skrzywił się, ale nie protestował. Początkowo Marina próbowała pogodzić pracę tłumaczki z opieką nad matką. Wstawała o piątej rano, prała, karmiła, przebierała się, gotowała dla całej rodziny, a potem pobiegła do wydawnictwa. Siły ją opuszczały i po trzeciej naganie rzuciła pracę.
W domu nie było łatwiej. Nastoletni syn Anton całymi dniami grał na komputerze i warczał na prośby o sprzątanie. Córka Polina była oburzona, że matka zapominała o jej próbach i konkursach z powodu babci. A mąż Wiktor, wracając z pracy, narzekał tylko na swoje problemy, nie zauważając zmęczenia żony.
Tego ranka wszystko poszło nie tak. Jej syn zrobił awanturę z powodu nieotwartego raportu. Szkoła zadzwoniła z powodu problemów z Poliną. A w tym całym zamieszaniu Marina zapomniała podać matce porannych leków i zmienić jej pieluchę na czas. W tym momencie Wiktor wrócił do domu po dokumenty.
— O mój Boże, znowu ten zapach! — skrzywił się. — Marina, nie możesz się porządnie zająć mamą? Co w tym takiego trudnego?
— Co w tym takiego trudnego? — Głos Mariny drżał. — Masz pojęcie, jak to jest opiekować się osobą przykutą do łóżka? A do tego dochodzą dzieci, dom, gotowanie? Nie pracuję od sześciu miesięcy, ledwo wiążemy koniec z końcem!
— No to zaczynamy — Wiktor przewrócił oczami. — Nie histeryzujmy. Każdy sobie jakoś radzi, my też damy radę.
Marina powoli podeszła do łazienki. Odkręciła zimną wodę i ochlapała nią twarz. W lustrze zobaczyła nieznajomą kobietę o szarej twarzy i pustych oczach. W tym momencie podłoga zniknęła mi spod stóp.
Obudziła się, słysząc przerażony głos Poliny. Obok niej stał blady Anton. Lekarz pogotowia, zmierzywszy jej ciśnienie, powiedział szorstko:
– Musi pani trafić do szpitala. Jest pani w stanie przedudarowym. Jeśli nie zmieni pani trybu życia, następnym razem będziemy musieli się panią zaopiekować.
Kilka dni w szpitalu pomogło Marinie przespać pierwszą od miesięcy noc. Zadzwonił Wiktor. W jego głosie słychać było dezorientację.
– Marin, jak się czujesz? Jest ciężko z mamą… Nie sądziłem, że tak panią pokierowałaś. Polka pomaga, Tokha też się przyłączyła.
Pięć dni później Marina wróciła do domu. Niespodziewany obraz powitał ją na progu: Polina ścierała kurz, Anton mył podłogi, a Wiktor siedział przy łóżku Anny Pietrown i czytał jej książkę.
Wieczorem, gdy wszyscy poszli spać, Wiktor wziął ją za rękę.
„Chcę cię przeprosić. Te dni… wiele mi pokazały. Nie miałem pojęcia, jak ci ciężko. Dzieci i ja znaleźliśmy pielęgniarkę. Przyjdzie jutro, żeby się z nami spotkać”.
Następnego ranka zebrali się w pokoju Anny Pietrown.
„Babciu” – powiedział niespodziewanie poważnie Anton. „Widziałaś, co się stało z mamą? O mało nie dostała zawału
”. „Mamo” – Marina ścisnęła dłoń matki. „To nie znaczy, że cię porzucamy. Po prostu fizycznie nie dam rady już tego robić”.
Anna Pietrowna milczała przez chwilę, a potem cicho zgodziła się:
„Dobrze. Przyjrzę się jej”.
Elena Nikołajewna okazała się sympatyczną kobietą w średnim wieku. Zaczęła rozmowę z Anną Pietrowną nie o chorobie, ale o robótkach ręcznych, a pod koniec rozmowy rozmawiały już o wzorach.
Minął miesiąc. Pielęgniarka przychodziła każdego ranka. Marina znalazła pracę zdalną. Wiktor i dzieci stali się o wiele bardziej uważni i zaczęli pomagać w domu. Anna Pietrowna przywiązała się do pielęgniarki, razem robili na drutach, oglądali seriale, a ona nawet zaczęła wykonywać proste ćwiczenia. Kryzys, który niemal zniszczył rodzinę, ostatecznie zbliżył ich do siebie i nauczył ich dbać o siebie nawzajem.