Mój koń roboczy ma jeszcze tydzień pracy! — zaśmiał się mąż, wyruszając w morze i wynajmując więźnia dla swojej umierającej żony…

Mojemu koniowi roboczemu został jeszcze tydzień!

— zaśmiał się mąż, wyruszając w morze i wynajmując więźnia dla swej słabnącej żony…

Anya stała przy oknie i patrzyła, jak jej mąż ładuje walizki do samochodu.

«Mojemu koniowi roboczemu został jeszcze tydzień!» rzucił radośnie przez ramię i pocałował ją w policzek.

Nawet się nie obraziła. Jakie uczucia w niej drzemią, skoro w ciele jest tylko zmęczenie? Sklep, dzieci, pies, starsza matka – wszystko na jej barkach. A mąż? Mąż pracował i raz w roku wyjeżdżał na wakacje.

Tym razem zrobił „dobry uczynek” – zostawił jej pomocnika. Z lokalnej kolonii, za grosze.

„Cóż” – pomyślała Anya. „Może chociaż raz się prześpię”.

Zina pojawiła się w domu z torbą i surową miną.

  • No więc, pani, od czego zaczniemy?

Anya chciała coś powiedzieć o praniu lub gotowaniu, ale spojrzała na Zinę i nagle wypuściła powietrze:

  • Napijmy się herbaty.

Zina skinęła głową.

Pół godziny później, przy herbacie, Anya po raz pierwszy od dawna zaczęła mówić o sobie. O swoich dzieciach, o mężu, który przyzwyczaił się do tego, że zawsze musi radzić sobie sama. O tym, jak dawno nikt jej nie zapytał, czy przeżywa trudne chwile.

Zina słuchała w milczeniu, po czym rzekła:

  • Ty, Aniu, kompletnie się pożerasz. Stałaś się trybikiem w maszynie. Życie innych ludzi to nie piknik, ale my mamy tylko swoje. Póki oni pływają w morzu, ratujmy chociaż trochę siebie.

W ciągu tygodnia w domu wiele się zmieniło. Dzieci zaczęły pomagać. Pies przestał skomleć pod drzwiami, ale radośnie biegał po podwórku. Wieczorem Anya, zamiast zapadać się w sen, oglądała film.

A mąż… wrócił opalony i wypoczęty.

„No i jak ci poszło?” zapytał radośnie.

Anya spojrzała na niego i nagle zdała sobie sprawę, że zrobiła to. Nawet lepiej, niż myślała.

Zina odeszła, zostawiając pożegnalną notkę: Żyj, pani. Nie załamuj się.

Anya przeczytała to jeszcze raz i się uśmiechnęła.

Po odejściu Ziny coś w Anyi się zmieniło. Nie mogła już udawać, że wszystko jest w porządku.

Wcześniej żyła jak nakręcana maszyna, nie zauważając, jak słabnie radość, jak zaciera się jej własne „ja”. Ale teraz… Teraz poczuła różnicę.

Pierwszą rzeczą, jaką powiedziała mężowi było:

— Rzucam pracę.

Podniósł brwi:

  • Co masz na myśli? Zawsze dawałeś radę.
  • Właśnie o to chodzi. Zawsze dawałem radę. Ale teraz mi się nie chce.

Na początku nie wierzył. Potem zaczął się wściekać.

  • Jak będziemy żyć?

„Ale mówiłeś, że masz dobry dochód” – przypomniała spokojnie Anya. „Czy to ci wystarcza na rozrywkę?”

Mąż zamilkł. Przyzwyczaił się do wygodnej żony, która nie stawiała wymagań ani nie protestowała.

Ale teraz przed nim stała inna kobieta.

Anya dostała pracę, która jej się podobała. Choć pensja nie była wysoka, po raz pierwszy od wielu lat poczuła, że ​​żyje.

Dzieci zauważyły ​​zmiany.

„Mamo, stałaś się jakoś inna” – powiedział najstarszy syn. „Wesoła”.

Ona się zaśmiała.

A mąż… Mąż się obraził. Powiedział, że się „zepsuła”, że potrzebuje byłej żony.

Ale ten pierwszy już nie istniał.

A gdy miesiąc później znów spakował walizki, powiedział ponownie:

  • Mojemu koniowi pociągowemu został jeszcze tydzień!

Anya tylko się uśmiechnęła i odpowiedziała:

  • A ja nie pójdę z tobą nad morze. Już mi siebie żal.

Odszedł sam.

A Anya pozostała przy życiu.

Minęło kilka dni od wyjazdu męża. Anya poczuła niezwykłą lekkość. Nie budziła się już załamana, nie biegała po domu z myślą, że zawsze jest komuś coś winna. Po raz pierwszy od dawna po prostu żyła.

Dzieci były zaskoczone – ich mama nagle zaczęła częściej się śmiać, chodzić z nimi na spacery, próbować nowych rzeczy. Nawet pies zdawał się wyczuwać jej zmiany, merdając ogonem z wyjątkową radością.

Aż pewnego dnia zadzwonił niespodziewany telefon.

  • Cześć, pani, jak się pani czuje?

To była Zina.

  • Żyję, Zin, uczę się żyć.
  • Dobra robota. Słuchaj, jest wolne miejsce w dobrej kawiarni, potrzebują administratora. Zawsze uwielbiałaś sprzątać. Spróbujesz?

Anya była zdezorientowana, ale coś w jej wnętrzu się rozjaśniło.

  • Spróbuję!

Kiedy mój mąż wrócił z podróży, zastał w domu zupełnie inną atmosferę.

„A co się dzieje?” zmarszczył brwi.

Postawiła przed nim filiżankę kawy i spokojnie powiedziała:

  • Nie jestem już koniem roboczym. Teraz jestem po prostu mężczyzną.

Mąż patrzył na nią długo, jakby próbując zrozumieć, gdzie jest haczyk. A potem nagle westchnął i usiadł naprzeciwko niej.

  • Nudziło mi się bez ciebie…

Anya milczała, dając mu czas.

  • Pewnie nie zauważyłem wielu rzeczy. Byłeś strasznie zmęczony, prawda?

Uśmiechnęła się.

  • Tak.

Przesunął dłonią po twarzy, jakby chciał pozbyć się zmęczenia.

  • Może pojedziemy gdzieś razem? Nie nad morze, ale dokąd chcesz pojechać?

Anya była zaskoczona, ale nie chciała go od razu odpychać.

  • Może nie od razu. Ale spróbujmy inaczej.

Mąż skinął głową.

Po raz pierwszy od dawna nie śmiał się z niej, tylko słuchał. I może to był początek czegoś nowego.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *