Olga kołysała syna i spojrzała na zegarek. Trzecia nad ranem. Dziecko po prostu nie chciało się uspokoić. Ekran telefonu świecił w ciemności. Andriej obiecał zadzwonić w ciągu dnia. I nie zadzwonił. „Znowu wszystko na siebie biorę. Jestem zmęczona” – pomyślała Olga.
W wieku czterdziestu dwóch lat wyglądała młodziej niż wiele trzydziestolatków, ale teraz to nie miało znaczenia. Po ułożeniu śpiącego syna do łóżeczka, wyszła z pokoju dziecięcego. Zajrzała do pokoju starszych dzieci – szesnastoletni Maksym i czternastoletnia Dania spali. Ich ojciec dawno zniknął z życia.
Kiedy poznała Andrieja, trzydziestopięcioletniego, inteligentnego i czarującego, poczuła – to on. Różnica wieku nie była zauważalna. Poznał jej synów, ale od razu powiedział: „Nie jestem pewien, czy będę dla nich ojcem”. „Oni nie potrzebują ojca, mają mnie” – odpowiedziała wtedy Olga.
Telefon na stole ożył. „Andriej
”. „Cześć” – głos brzmiał zmęczony. „Przepraszam, że tak późno. Właśnie się zwolniłam”.
„Przyjdziesz?” – zapytała Olga, choć już znała odpowiedź.
„Jutro… raczej się nie uda. Projekt jest w rozsypce”.
Rok temu się jej oświadczył. Oboje chcieli dziecka. „Pobierzemy się po porodzie” – powiedział Andriej. „Będziesz piękną panną młodą”. Ale po narodzinach Kiryła coś poszło nie tak. Niekończące się „nie mogę przyjść”, „to skomplikowane”, „dużo pracy”.
„Olga, on cię zwodzi” – powiedziała jej przyjaciółka Marina kilka miesięcy później. „Przychodzi raz w tygodniu. Wystarczy?
” „Mówi, że nas kocha. Po prostu jest teraz bardzo zajęty
”. „To standardowa wymówka. Nie jesteś jego kochanką, jesteś matką jego dziecka. Ustal własne warunki”.
Olga wiedziała, że jej przyjaciółka ma rację. Za każdym razem, gdy widziała starszych synów w milczeniu obserwujących jej związek z Andriejem, czuła się nieswojo. Ich oczy mówiły: „Mamo, inwestujesz w kogoś, kto tego nie docenia”.
Pewnego wieczoru Andriej spóźnił się, przywożąc ze sobą ogromnego pluszowego słonia. Spędził z synem nieco ponad godzinę i miał zamiar wyjść.
„Zostań na kolację” – zasugerowała Olga.
„Nie mogę. Jutro mam wczesne spotkanie. Wszystko wkrótce będzie dobrze, obiecuję”.
Ale nic nie było w porządku. Andriej przychodził raz w tygodniu, czasem rzadziej, odpowiadał serduszkami na zdjęcia Kiryła i znikał.
Pewnego dnia Olga poskarżyła się Marinie: „Myślę, że on nas po prostu wykorzystuje – przychodzi tu jak do zoo”. „To zadaj pytanie wprost” – poradziła. Olga obiecała porozmawiać, ale bała się, że wybierze „nie ma mowy” i Kirył zostanie bez ojca.
I wtedy znalazła dowód.
„Tydzień temu” – powoli powiedziała przyjaciółce przez telefon – „Andriej zapomniał telefonu u nas. Przyszło powiadomienie z jego poczty… W każdym razie ma bilet do Soczi na następny weekend. Wycieczka we dwoje.
„To nowina. A ty milczałaś?” Marina zagwizdała. „Ola, dość tego. Jesteś mądrą kobietą.
Kiedy się rozłączyła, w pokoju zapadła cisza. Dla niego jej starsi synowie zawsze byli obcy, stanowili dla niego dodatkowe obciążenie. Olga podniosła słuchawkę.
„To nie może tak trwać. Albo jesteś z nami, albo nie”.
Wysłała wiadomość i natychmiast wyłączyła telefon. Odpowiedź nadeszła dzień później.
„Nie jestem gotowa”.
A potem kolejna:
„Nie jestem gotowa mieszkać z cudzymi dziećmi”.
Olga długo wpatrywała się w ekran. I nagle zdała sobie sprawę: wiedziała to od samego początku. Po prostu nie chciała się do tego przyznać, mając nadzieję, że miłość i dziecko wszystko zmienią. Nacisnęła przycisk „blokuj”.
Dwa dni później pojawił się Andriej z bukietem róż. Olga otworzyła drzwi.
„Dzień dobry” – powiedział. „Czy mogę wejść?”
Wzięła bukiet i rzuciła mu go pod nogi.
„Wynoś się
”. „Ola, porozmawiajmy…
” „O czym? O twoim wyjeździe we dwoje do Soczi? Wynoś się”.
„A co z Kiryłem? Mam prawo…
” „Masz” – warknęła. „Przez sąd. Alimenty, terminy spotkań – wszystko zgodnie z prawem. I nigdy więcej nie wejdziesz do tego mieszkania”.
I zatrzasnęła drzwi.
Kolejne cztery miesiące były najtrudniejsze w jej życiu. Andriej dzwonił, pisał, a potem wniósł pozew. Olga siedziała na sali sądowej, słuchając decyzji: Andriejowi przyznano prawo do widywania się z Kiryłem dwa razy w miesiącu przez trzy godziny w jej obecności. Spojrzała na Andrieja – w drogim garniturze, z prawnikiem, udawał troskliwego ojca. Ale tak naprawdę był po prostu zły, że to on został porzucony, a nie on.
Pierwsze spotkania były koszmarne. Trzeciego próbował przedstawić ją swojej nowej dziewczynie Vice.
„Nie” – powiedziała stanowczo Olga. „W postanowieniu sądu nie ma ani słowa o obecności osób trzecich
”. „Jesteś nie do zniesienia” – syknął Andriej.
„I jesteś łajdakiem” – odpowiedziała cicho.
Kirył dorósł. Olga powoli wychodziła z depresji. Każdy dzień bez Andrieja był jak małe zwycięstwo. Stopniowo przestała go nienawidzić i złościć się na siebie. Po prostu zaakceptowała rzeczywistość: była sama z trójką dzieci i nie potrzebowała żadnych złudzeń. I tak radziła sobie dobrze.