„No cóż, to moje mieszkanie” – powiedział syn. „Właśnie dałem klucze Agacie, jej rodzice jeszcze nie mają gdzie mieszkać”. Mama powoli się rozłączyła. Pieniądze, które oszczędzała przez dekady, teraz zapewniały życie tym, których nawet nie powitała.
Galina Andriejewna mocno zacisnęła palce na krawędzi parapetu. Okno wychodziło na szary dziedziniec, gdzie plac zabaw był pusty pomimo czerwcowego upału. Ponownie wybrała numer.
— Nikita, czy ty w ogóle rozumiesz, co się dzieje? — Głos jej drżał, ale starała się mówić spokojnie. — Oszczędzałam każdy grosz przez dwadzieścia lat. Pracowałam nocami jako księgowa w małych firmach. Wszystko po to, żebyś ty mogła mieć własne mieszkanie.
Kupiła mieszkanie dla syna! Ale to nie on tam zamieszkał, tylko obcy ludzie
— Mamo, co się tak denerwujesz? — słychać było w słuchawce hałas ulicy. — Nie sprzedałem mieszkania, nie wynająłem go obcym. To rodzice mojej dziewczyny, potrzebują pomocy.
Oto nasz kanał Telegram z najpopularniejszymi i ekskluzywnymi historiami. Kliknij, aby wyświetlić. To nic nie kosztuje!
– O czym wiesz już od dwóch tygodni – Galina Andrejewna chciała dodać coś jeszcze, ale się powstrzymała.
„Agatha” – stal zabrzmiała w głosie syna. „Ma na imię Agatha, nie „ta dziewczyna”. I jesteśmy razem od trzech miesięcy. Po prostu nie mówię ci wszystkiego”.
Zamknęła oczy. Trzy miesiące. I poznali się, kiedy Nikita dostała się na kursy marketingu – te same, na które opłaciła swoje oszczędności. Teraz pracował w firmie Agathy i zdawał się oszalał.
— Dobrze, Agatho. Czyi rodzice mieszkają w mieszkaniu, które ci kupiłem?
— Maria Pietrowna i Siergiej Siergiejewicz — powiedział Nikita zirytowany. — Mają trudną sytuację i teraz nie mają gdzie mieszkać. Agata ma kawalerkę, nie starczyłoby miejsca dla nas czwórki. Zaproponowałem więc, żeby zamieszkali u mnie, dopóki nie rozwiążą problemu mieszkaniowego.
Galina Andriejewna rozejrzała się po okolicy. Wszystko wydawało się dziwnie obce.
„Chcę ich poznać” – powiedziała zdecydowanie. „I ciebie. I twoją Agatę”.
***
Wejście do nowego budynku pachniało świeżą farbą i czymś chemicznym. Galina Andriejewna wjechała windą na siódme piętro. Nikita otworzył drzwi – rozczochrany, w koszulce z logo jakiejś firmy internetowej.
„Cześć” – nerwowo pocałował matkę w policzek. „Tylko bez scen, okej?”
Galina Andriejewna skinęła głową w milczeniu i weszła do przedpokoju. Mieszkanie widziała tylko na zdjęciach od agenta nieruchomości – jednopokojowe mieszkanie z dobrym remontem od dewelopera, jasne, z dużymi oknami.
Teraz wyraźnie było widać, że jest tam ktoś inny: na wieszaku wisiał damski płaszcz i męska marynarka, na stoliku nocnym stały perfumy i okulary w masywnych oprawkach.
Czekali na nią w pokoju. Pulchna kobieta w średnim wieku w kolorowej sukience, z krótką fryzurą i dużymi kolczykami – najwyraźniej Maria Pietrowna. Obok niej na sofie siedział chudy mężczyzna z cofającą się linią włosów – Siergiej Siergiejewicz. A w fotelu – ta sama Agata. Szczupła dziewczyna o kasztanowych włosach do ramion i uważnym spojrzeniu.
— Witaj, Galino Andriejewna — Maria Pietrowna wstała, by ją powitać. — Dziękujemy, że zgodziłaś się na to spotkanie. Rozumiemy, jak niezręcznie się to wszystko potoczyło.
Galina Andriejewna rozejrzała się po pokoju. Na stoliku kawowym stały filiżanki z herbatą, a na spodku ciasteczka. Na ścianie wisiał obraz przedstawiający pejzaż morski, którego zdecydowanie nie kupiła. Na parapecie stały kwiaty w doniczkach.
„Widzę, że się tu zadomowiłaś” – powiedziała, siadając na zaproponowanym krześle.
„Mamo” – zaczął Nikita ostrzegawczo.
„Nie, wszystko w porządku” – Galina Andriejewna uśmiechnęła się tak szeroko, że aż zabolały ją policzki. „Chcę tylko zrozumieć, co się dzieje”.
Siergiej Siergiejewicz odchrząknął.
— Widzisz, mieliśmy naprawdę poważny problem. Sąsiad z góry zapomniał zakręcić wodę i poszedł na daczę. Całe mieszkanie było zalane. Mamy ubezpieczenie, ale naprawa potrwa co najmniej miesiąc.
— Czy próbowała pani wynająć inne miejsce do zamieszkania? — Galina Andrejewna starała się, aby pytanie zabrzmiało neutralnie.
„Próbowaliśmy” – wtrąciła Maria Pietrowna. „Ale nikt nie chce zajmować się naszymi dwoma kotami. I nie ma z kim ich zostawić”.
— Koty? — Galina Andriejewna zmarszczyła brwi. — Gdzie one są?
„W kuchni” – odpowiedziała Agatha. „Nie martw się, nie niszczą mebli”.
„W kuchni” – powtórzyła Galina Andriejewna. W pokoju, w którym jej syn miał jeść obiad, mieszkały teraz dziwne zwierzęta.
Nikita usiadła obok Agathy i wzięła ją za rękę.
– Mamo, Agata i ja poważnie myślimy o naszym związku. Mieszkam teraz z nią i jesteśmy tam szczęśliwi. Ale jej rodzice potrzebują pomocy. Czy nie pomogłabyś mojej… – zawahał się – przyszłej rodzinie?
Galina Andriejewna zwróciła wzrok na Agatę. Dziewczyna uśmiechała się, ale w jej oczach malowała się niepewność.
— Jak długo pracujesz w tej samej firmie? — zapytała Galina Andreevna.
„Około roku” – odpowiedziała Agata.
— Więc jesteś jego szefem?
„Nie do końca” – Agatha pokręciła głową. „Jesteśmy raczej kolegami z pracy”.
„Którzy teraz mieszkają razem, a twoi rodzice zajmują jego mieszkanie” – Galina Andrejewna nie potrafiła powstrzymać sarkazmu.
— Mamo! — Nikita gwałtownie wstała. — Prosiłam cię!
„Wszystko w porządku” – Maria Pietrowna uniosła ręce w pojednawczym geście. „Galina Andriejewna ma pełne prawo być zła. Wtargnęliśmy na jej terytorium bez pozwolenia”.
„Na terytorium Nikity” – poprawiła Galina Andriejewna. „Mieszkanie jest zarejestrowane na jego nazwisko”.
– Oczywiście – skinęła głową Maria Pietrowna. – Wiemy tylko, że to ty pomogłeś w tym zakupie. Nikita opowiadał nam, ile pracy w to włożyłeś.
Galina Andriejewna poczuła narastające w niej napięcie. Machinalnie odłożyła telefon.
„A jak długo planujesz tu zostać?” zapytała, patrząc na Siergieja Siergiejewicza.
„Co najmniej miesiąc” – odpowiedział. „Ale postaramy się skończyć to szybciej”.
— A co jeśli ci się nie uda?
– Mamo, przestań mnie przesłuchiwać – Nikita nerwowo krążyła po pokoju. – Mówiłam ci, że wszystko jest pod kontrolą. To moje mieszkanie i ja decyduję, kto w nim mieszka.
– Oczywiście – Galina Andriejewna wstała. – Chciałam tylko wiedzieć, jak długo ta sytuacja potrwa. I kiedy planujesz wrócić do swojego mieszkania.
Nikita i Agatha wymieniły spojrzenia.
„Właściwie…” zaczęła Agatha.
„Chcemy żyć razem dłużej” – przerwała jej Nikita. „Żeby sprawdzić nasze uczucia w życiu codziennym”.
— I za ten eksperyment oddałeś swoje mieszkanie?
— Pomagałem ludziom, którzy mieli kłopoty! — Nikita podniósł głos. — Naprawdę tak trudno to zrozumieć?
Galina Andriejewna milczała. Spojrzała na syna i zobaczyła w nim kogoś obcego – mężczyznę gotowego oddać wszystko dla dziewczyny, którą znał od kilku miesięcy.
— Nikita, czy mogę z tobą chwilę porozmawiać? — Skinęła głową w stronę kuchni.
W kuchni również czuć było obecność kogoś innego: na lodówce wisiały magnesy z różnych miast, na parapecie stały słoiki z płatkami śniadaniowymi, a na stole stał ekspres do kawy.
„Nie uważasz, że to wszystko za szybko?” – zapytała cicho Galina Andriejewna. „Ledwo znasz tę dziewczynę, a już z nią mieszkasz i oddałaś mieszkanie jej rodzicom
”. „Mamo, mam dwadzieścia siedem lat” – odpowiedział Nikita ze zmęczeniem. „Jestem dorosły. Mam prawo popełniać błędy.
— O błędach? Czyli sam nie jesteś pewien tego związku?
Nikita przesunął dłonią po twarzy.
– Jestem pewien swoich uczuć do Agathy. I chcę jej pomóc. I chcę też, żebyś przestał kontrolować każdy mój krok tylko dlatego, że zainwestowałeś pieniądze w to mieszkanie.
„Nie mam nad tym kontroli” – zaprotestowała Galina Andriejewna. „Martwię się. To dwie różne rzeczy”.
— Dla mnie brzmi to tak samo.
Wrócili do pokoju. Maria Pietrowna szeptała coś do Agaty, która skinęła głową. Siergiej Siergiejewicz oglądał swoje buty.
— Galina Andriejewna, — wstała Maria Pietrowna — wszystko rozumiemy. A jeśli nalegasz, znajdziemy inne rozwiązanie. Może któryś z naszych przyjaciół zgodzi się dać nam schronienie i kotom.
„Mamo, nie ma potrzeby” – głos Nikity brzmiał błagalnie. „Proszę”.
Galina Andriejewna spojrzała na syna, dorosłego mężczyznę, który teraz wydawał się jej tak bezbronny. Potem na Agatę, dziewczynę, która trzymała jego serce w swoich dłoniach. I na jej mieszkanie, kupione kosztem tylu poświęceń.
„Trzy miesiące” – powiedziała w końcu. „I chcę, żeby sytuacja się wyjaśniła do jesieni. Tak czy inaczej
”. ***
Nikita zadzwonił tydzień później. Jego głos brzmiał radośnie, jakby nic się nie stało.
— Mamo, cześć! Jak się masz?
„W porządku” – Galina Andriejewna zamieszała owsiankę na kuchence. „Coś ci się stało?”
— Czemu to się stało od razu? Dzwonię tylko, żeby zobaczyć, jak się czujesz.
— Dziękuję, wszystko w porządku. Przed świętami czeka mnie mnóstwo pracy, ale daję radę.
— Słuchaj… — błagalna nuta pojawiła się w głosie syna. — Zastanawialiśmy się z Agatą… Może wpadniesz na obiad w piątek? Poznaj nas bliżej. Ona robi świetną lasagne.
Galina Andreevna o mało nie upuściła łyżki.
— Dla ciebie — gdzie to jest?
— Do mieszkania Agathy, oczywiście. Nigdy u nas nie byłeś.
— Dlaczego nie w twoim mieszkaniu? Jej rodzice, których już znam, tam teraz mieszkają.
Pauza.
— Mamo, nie zaczynaj, dobrze? Chcemy jak najlepiej. Agatha naprawdę stara się poprawić z tobą relacje.
Galina Andreevna wyłączyła piec i odstawiła garnek na bok.
— Dobrze, Nikita. W piątek. O której?
— O siódmej? Wyślę ci adres.
— Zgadzam się.
Rozłączyła się i usiadła przy stole. Coś w tej całej historii ją niepokoiło. Wszystko działo się za szybko, rodzice Agathy zbyt sprawnie wpasowywali się w jego mieszkanie. Jakby wszystko było zaplanowane z góry.
Cały dzień jej myśli krążyły wokół tego. Wieczorem, wracając z pracy, nie wytrzymała i wybrała numer swojej dawnej przyjaciółki Tamary.
— Cześć Tomka. Słuchaj, potrzebuję rady…
Opowiedziała całą historię – o mieszkaniu, o Agacie, o dziwnym zachowaniu syna.
„Wiesz, ten plan nie jest nowy” – powiedziała Tamara po chwili. „Albo twój chłopak jest zakochany po uszy i gotów zrobić wszystko dla tej dziewczyny, albo… został celowo wciągnięty w tę historię, wybacz, że jestem szczera”.
— W jakim sensie?
„Mają doświadczenie w takich sprawach” – kontynuowała Tamara. „Spotykają samotnego mężczyznę, który ma gdzie mieszkać. Otaczają go opieką, tworzą iluzję uczuć. A potem mieszkanie w jakiś sposób trafia do dziewczyny albo jej rodziny.
— Tomku, za dużo czytasz kryminałów — Galina Andriejewna zaśmiała się nerwowo. — Nikita nie jest dzieckiem, niedługo skończy trzydzieści lat. Nie oszukasz go.
— Galya, mężczyźni w każdym wieku tracą głowę, gdy się za bardzo w coś angażują — zauważyła Tamara. — Zwłaszcza jeśli kobieta potrafi pokierować sytuacją we właściwym kierunku.
— A co proponujesz? Zatrudnić prywatnego detektywa?
– Po co to wszystko takie skomplikowane? Po prostu idź na tę kolację i przyjrzyj się im bliżej. Mieszkaniu, ich związkowi, samej Agacie. Serca matki nie oszukasz.
***
Galina Andreevna poszła na trzecie piętro i zadzwoniła do drzwi.
Nikita otworzył drzwi, ubrany w koszulę i spodnie, wyglądał niezwykle poważnie.
— Cześć mamo. Proszę wejść.
Z zawodowym zainteresowaniem przyglądała się mieszkaniu Agathy: stary dom w centrum, pokój z wysokim sufitem, ale naprawdę mały – około 35 metrów kwadratowych.
Z kuchni unosił się aromat przypraw i sosu pomidorowego. Agatha wyszła, by powitać gościa w fartuchu, z lekkim uśmiechem.
— Dobry wieczór, Galino Andreevno. Cieszę się, że mogłaś przyjść.
Mieszkanie wyglądało przytulnie, ale trochę ciasno: mały salon połączony z kuchnią, jedna sypialnia. Żadnych śladów niedawnej przeprowadzki Nikity – jakby mieszkał tu od zawsze.
„To piękne mieszkanie” – zauważyła Galina Andriejewna, zdejmując buty. „Jak długo tu mieszkasz?”
„Prawie pięć lat” – odpowiedziała Agatha, wracając do kuchni. „Dostałam go od dziadka. Był nauczycielem w szkole technicznej. Nie był duży, oczywiście, ale dla mnie samego wystarczający.
Galina Andriejewna weszła do pokoju i rozejrzała się. Na stole leżała książka o marketingu, obok notes z notatkami. W kącie stało biurko z komputerem i kaktusami na parapecie.
„Czuj się jak u siebie, zaraz wracam” – krzyknęła Agatha z kuchni. „Nikita, zajmij się mamą!”
Jej syn usiadł obok niej na sofie, zachowując się w sposób niezwykle skrępowany.
„No i jak ci się podoba?” zapytał cicho.
— Co dokładnie?
— To tyle. Mieszkanie. Agata.
Galina Andreevna wzruszyła ramionami.
— Jeszcze nic nie mogę powiedzieć. Ledwo się przywitaliśmy.
„Po prostu…” Nikita zawahała się. „Ważne jest dla mnie, żebyście się dogadali”.
— Proszę wejść, rozgość się — Agatha wskazała na sofę. — Zrobiłam włoską zapiekankę według specjalnego przepisu — warstwową, z różnymi rodzajami sera i sosem pomidorowym.
Kolacja odbyła się w niecodziennej atmosferze. Agatha opowiadała o swojej pracy, planach firmy i trudnościach z dostawcami. Zaproponowała napoje i deser.
Nikita słuchał jej uważnie, kiwał głową, nalewał soku. Galina Andriejewna patrzyła na nich, próbując zrozumieć, co czuje.
„A jak się mają twoi rodzice?” – zapytała, kiedy rozmowa utknęła w martwym punkcie. „Jak im się wiedzie w nowym mieszkaniu?”
Agatha i Nikita wymieniły spojrzenia.
„W porządku” – odpowiedziała Agatha. „Tata mówi, że okolica jest cicha, sąsiedzi nie hałasują. Mamie podoba się kuchnia – jest przestronna i ma dobry okap. Ostatnio mają ciężki okres”.
„Cieszę się, że to słyszę” – Galina Andriejewna upiła łyk. „Dlaczego nie mogli tu zamieszkać, z tobą?”
— Tutaj? — Agata rozłożyła ręce. — Sama widzisz, jakie tu ciasno. Nikita i ja ledwo się mieścimy. A moi rodzice… są przyzwyczajeni do przestrzeni. A poza tym jesteśmy młodzi, potrzebujemy… czasu dla siebie.
„Jeśli chcesz, mogę pomóc twoim rodzicom znaleźć niedrogie mieszkanie” – zasugerowała Galina Andriejewna. „Kolega z pracy niedawno wynajął mieszkanie, cena była bardzo rozsądna”.
„Dzięki, ale już wszystko mamy pod kontrolą” – wtrąciła Nikita. „Nie rozmawiajmy o mieszkaniach, dobrze? To nudny temat”.
Po obiedzie Agata zaproponowała kawę. Podczas gdy ona krzątała się w kuchni, Galina Andriejewna poprosiła o pozwolenie na pójście do łazienki.
Przechodząc obok sypialni, nie mogła się powstrzymać, żeby nie zajrzeć do środka. Duże łóżko, przykryte lekką narzutą. Na stoliku nocnym po jednej stronie leżała książka, okulary i telefon. Po drugiej ładowarkę do telefonu i męskie perfumy. Nikitin.
W sypialni długo wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze. Czego szukała? Dowodów oszustwa? A może po prostu nie potrafiła zaakceptować, że jej syn dorósł i żyje własnym życiem?
Kiedy wróciła do kuchni, Nikita i Agatha szeptały o czymś. Kiedy się pojawiła, ucichły.
„Czy wszystko w porządku?” zapytała Agatha.
— Oczywiście, że tak — uśmiechnęła się Galina Andriejewna. — Jestem tylko trochę zmęczona. Miałam ciężki tydzień w pracy.
„Może powinnam wezwać taksówkę?” – zasugerowała Agatha. „Jest późno, a twoja okolica jest daleko.”
— Dam sobie radę sama, dziękuję — Galina Andriejewna wzięła torbę. — Kolacja była wspaniała. Naprawdę dobrze gotujesz.
Nikita odprowadził matkę do drzwi.
„I jak ci się podoba?” zapytał, kiedy Agatha sprzątała ze stołu.
„To miła dziewczyna” – odpowiedziała wymijająco Galina Andriejewna. „I dobrze gotuje”.
— Mamo, mówię poważnie.
Spojrzała synowi w oczy.
— Ja też. Nikita, nie wiem, co chcesz ode mnie usłyszeć. Że pobłogosławiłem wasz związek po jednej kolacji? Czy że odkryłem okropny spisek, mający na celu przejęcie twojego mieszkania?
Nikita cofnęła się o krok.
— Więc tak myślisz? Że mnie wprowadzają w błąd?
— Tego nie powiedziałem.
— Ale o tym myślałem!
Agatha wyjrzała z kuchni.
— Wszystko w porządku?
— Tak, — Galina Andriejewna uśmiechnęła się nerwowo. — Już wychodzę. Jeszcze raz dziękuję za kolację.
***
Rano zadzwonił telefon. Nikita.
„Dzień dobry, synu” – Galina Andreevna przygotowywała śniadanie, trzymając telefon między uchem a ramieniem.
„Mamo, musimy porozmawiać” – głos Nikity brzmiał napięty. „Nie przez telefon”.
— Czy coś się stało?
— Po prostu przyjdź, dobrze? O dwunastej, do kawiarni niedaleko twojego domu.
— Wiem. Dobrze, zrobię to.
W kawiarni nie było tłumów – był sobotni poranek, większość klientów jeszcze spała po piątkowej zabawie. Nikita już czekał przy stoliku w kącie, nerwowo stukając palcami o kubek zimnej kawy.
„Dzień dobry” – Galina Andreevna usiadła naprzeciwko. „Co jest takiego pilnego?”
Nikita wyglądał na niewyspanego i potarganego, jakby nie spał całą noc.
„Mamo, chcę, żebyś znała prawdę” – powiedział cicho, patrząc na stół. „O Agacie i jej rodzicach”.
Galina Andreevna spięła się, zaciskając dłonie pod stołem.
— Słucham.
— Widzisz… — Nikita wzięła głęboki oddech. — Znamy się z Agatą dopiero od trzech miesięcy. I naprawdę się zapędziłam. Ale sytuacja z jej rodzicami… jest trochę inna, niż opisałam.
— W jakim sensie?
— Nie mieli powodzi. Ojciec Agathy ma problemy zdrowotne, przeszedł operację w zeszłym roku. Płatną, bardzo drogą. Musieli sprzedać dom, żeby zdobyć pieniądze. Od tamtej pory mieszkają u Agathy, ale jest tam bardzo ciasno dla trzech osób. Więc kiedy zaczęliśmy się spotykać i powiedziałem jej o moim mieszkaniu… zaproponowała tymczasowe rozwiązanie.
Galina Andrejewna milczała, trawiąc informację.
„I postanowiłeś oddać im swoje mieszkanie?” – zapytała w końcu.
– Tymczasowo! – pospieszył z zapewnieniem Nikita. – Dopóki Siergiej Siergiejewicz nie wyzdrowieje i nie będzie mógł pracować na pełen etat. Teraz pracuje na pół etatu jako konsultant, ale pierwsze poważne pieniądze pojawią się dopiero za kilka miesięcy. A teraz nie stać ich na wynajem mieszkania.
— Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu prawdy?
Nikita wzruszyła ramionami.
— Bałem się, że się pomylisz. Chyba ktoś mnie wykorzystał, czy coś.
— Czyż nie jest tak?
– Nie! – Nikita podniósł głos, po czym oprzytomniał i kontynuował ciszej: – Agata nie miała z tym nic wspólnego. Sama była przeciwna, mówiła, że to nie w porządku. Ale ja nalegałem. Bo… no cóż, wyobraź sobie siebie na ich miejscu. Starzy ludzie, bez pracy, bez mieszkania. Gdzie mieliby się podziać?
Galina Andreevna westchnęła.
— Nikita, rozumiem twoją chęć pomocy. Ale mogłaś być ze mną szczera.
„Przepraszam” – zwiesił głowę. „A poza tym… chciałem zaimponować Agacie. Zaproponowałem jej, żeby się do mnie wprowadziła, ale odmówiła. Dojazd do pracy byłby długi. Więc jej rodzice wyprowadzili się od Agathy, a ja się do niej wprowadziłem. Chciałem pokazać, że potrafię rozwiązywać problemy i dbać o jej rodzinę”.
— Na mój koszt.
„Mieszkanie jest zarejestrowane na moje nazwisko!” – w głosie Nikity słychać było gniew. „Z prawnego punktu widzenia jest moje”.
— Oczywiście, — Galina Andriejewna skinęła głową. — Nie kwestionuję tego. Chciałabym tylko, żebyś się ze mną poradziła, zanim podejmiesz taką decyzję.
„Mamo, mam dwadzieścia siedem lat” – powtórzyła Nikita ze zmęczeniem. „Nie muszę się z tobą konsultować”.
— A rodzice Agaty… Ile mają lat?
— Myślę, że około pięćdziesięciu. Ale teraz naprawdę nie mają dokąd pójść.
— A jak długo planujesz je zatrzymać?
„Nie wspieram ich!” – oburzyła się Nikita. „Daję im tylko dach nad głową. Tymczasowo”.
Galina Andreevna wzięła łyk zimnej kawy.
– Wiesz, Nikita, chcesz jak najlepiej, ale pomyśl o konsekwencjach. Co się stanie, jeśli twój związek z Agatą się nie ułoży? Jeśli zerwiecie za miesiąc czy dwa? Jak wyrzucisz jej rodziców z mieszkania?
Nikita milczał, obracając kubek w dłoniach.
„Nie myślałem o tym” – przyznał w końcu. „Myślałem, że wszystko ułoży się samo”.
„Życie tak nie działa, synu” – powiedziała cicho Galina Andriejewna. „Dorosłe decyzje wymagają dorosłej odpowiedzialności”.
***
Nie zadzwoniła do Nikity w następnym tygodniu, dając mu czas na przemyślenie. W czwartek wieczorem zadzwonił telefon.
„Mamo, mogę przyjść do ciebie?” – w głosie syna słychać było zmęczenie.
— Oczywiście. Jestem w domu.
Nikita przybyła godzinę później, wyczerpana i z czerwonymi oczami.
— Co się stało? — Galina Andrejewna zaprowadziła go do kuchni i postawiła czajnik na ogniu.
„Pokłóciliśmy się z Agatą” – Nikita usiadła przy stole. „Poważnie”.
— Z powodu czego?
— Z powodu wszystkiego. Z powodu mieszkania, z powodu rodziców.
Galina Andreevna w milczeniu postawiła filiżankę herbaty przed synem.
— A gdzie mieszkasz teraz?
— Na razie u znajomego. Ale to oczywiście tymczasowe.
— A w twoim mieszkaniu?
Nikita skrzywiła się.
— Jej rodzice nadal tam są. Nie wiem… co robić. Prawnie mieszkanie jest moje, mogę ich poprosić o wyprowadzkę. Ale to by było…
„To nie jest łatwe” – dokończyła za niego Galina Andriejewna. „Tak, będzie. Ale bycie bez własnego mieszkania, mając własne mieszkanie, też jest dziwne”.
„Potrzebuję twojej rady” – Nikita spojrzał na matkę. „Co mam zrobić?”
Galina Andrejewna się nad tym zastanowiła.
— Porozmawiaj z nimi. Bez Agathy. Wyjaśnij sytuację, powiedz im, że musisz wrócić do mieszkania, ale daj im czas na znalezienie innej opcji. Miesiąc, może dwa. Nie więcej.
— A co jeśli odmówią?
– Wtedy będziemy musieli skorzystać z porady prawnej. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.
***
Rodzice Agathy przyjęli tę nowinę zaskakująco spokojnie.
„Rozumiemy, Nikito” – powiedziała Maria Pietrowna, nalewając herbatę. „I nie mamy do ciebie żalu. Jesteś młody, masz jeszcze wszystko przed sobą. Swoje błędy, swoje lekcje.
„Nie sądzę, żeby związek z Agatą był błędem” – zaprotestowała Nikita. „Po prostu… spieszyliśmy się”.
„To się często zdarza” – skinął głową Siergiej Siergiejewicz. „Emocje zaćmiewają umysł”.
„Więc… wyprowadzasz się?” – zapytała Nikita wprost.
– Oczywiście – uśmiechnęła się Maria Pietrowna. – Potrzebujemy trochę czasu, żeby znaleźć odpowiednie mieszkanie. Siergiej dostał już pierwszą wypłatę, więc będziemy mogli wynająć małe mieszkanie.
— Czy miesiąc wystarczy?
– No dobrze – postawiła przed nim miskę ciasteczek. – A tak przy okazji, Agatha prosiła, żebym ci powiedziała, że nie chce, żebyście się rozstali z powodu tego nieporozumienia. Może powinieneś jej posłuchać?
Nikita pokręcił głową.
— Nie teraz. Potrzebuję czasu do namysłu.
Miesiąc później, zgodnie z obietnicą, wprowadzili się rodzice Agathy. Nikita wrócił do swojego mieszkania – niezwykle pustego i cichego, bez cudzych rzeczy. Usiadł na sofie i rozejrzał się. O dziwo, nie poczuł ulgi. Tylko pustkę.
Zadzwonił do swojej matki.
— Mamo, oni wyszli. Jestem w domu.
„Cieszę się z twojego szczęścia” – głos Galiny Andriejewny był pełen szczerego ciepła. „Przyjdę do ciebie w weekend”.
— Czemu mnie nie zaprosisz do siebie? U ciebie będzie ci wygodniej.
Galina Andrejewna uśmiechnęła się, choć jej syn tego nie widział.
— Jasne. Będę czekać w sobotę. A… Nikita?
— Tak?
— Jestem z ciebie dumny. Postąpiłeś słusznie.
Po odłożeniu słuchawki podeszła do okna. Właściwie nie była pewna, czy jej syn postąpił słusznie. Może Agatha naprawdę go kochała, a historia z mieszkaniem była tylko nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Może mogliby być razem szczęśliwi.
Ale jedno wiedziała na pewno: Nikita sam dokonał wyboru. Nie ulegając chwilowym emocjom, nie pozwalając sobie na kontrolę. I to był wybór osoby dorosłej.
***
Minęły trzy miesiące. Galina Andriejewna spotkała Nikitę przy wejściu do kawiarni – zaprosił ją na lunch, powiedział, że ma jakieś wieści.
„Wyglądasz dobrze” – zauważyła, gdy usiedli przy stole. „Odpocząłeś?”
— Coś w tym stylu — uśmiechnął się Nikita. — Wziąłem urlop, pojechałem nad morze. Przemyślałem wszystko.
— I do jakich wniosków doszedłeś?
— Że nie chcę już pracować w tej firmie. Za dużo wspomnień. Znalazłem nową pracę, w startupie technologicznym. Zaczynam w przyszłym tygodniu.
„Gratulacje” – Galina Andreevna ścisnęła jego dłoń. „A twoje życie osobiste?”
„Nadal w trybie czuwania” – wzruszył ramionami. „Nie spieszę się”.
Złożyli zamówienie, rozmawiali o pracy, o planach na przyszłość. Kiedy przyniesiono deser, Nikita nagle spoważniał.
— Mamo, od dawna chciałem ci to powiedzieć… Dziękuję za mieszkanie. Rozumiem poświęcenia, jakie cię to kosztowało. I obiecuję, że nigdy więcej nie zmarnuję tego, co mi dałaś.
Galina Andrejewna uważnie przyjrzała się synowi.
– Wiesz, Nikita, mieszkanie to tylko ściany. Znacznie ważniejsze jest to, czego nauczyłaś się przez te miesiące. Jak cenić bliskich, podejmować odpowiedzialne decyzje i bronić swoich racji, gdy jest to konieczne. Cieszę się, że dojrzałaś.
Nikita uśmiechnęła się i wzięła łyk kawy.
W drodze do domu Galina Andriejewna rozmyślała o tym, jak szybko wszystko się zmieniło. Jeszcze niedawno bała się stracić syna, jego zaufanie, jego uczucie. A teraz byli sobie bliżsi niż kiedykolwiek. Czasami straty przeradzają się w zyski, a trudności to tylko część drogi do prawdziwego związku.