Łukaszenko przerwał milczenie ws. rosyjskich dronów nad Polską. Padły szokujące słowa

Rosyjskie drony nad polskim niebem, ostre słowa pod adresem Warszawy i zaskakujące komentarze o Andrzeju Dudzie

– Aleksander Łukaszenko postanowił zabrać głos w sprawach, które bezpośrednio dotyczą Polski.

Wypowiedzi białoruskiego przywódcy budzą emocje i pytania o to, jak interpretować jego nagłe zainteresowanie sytuacją za zachodnią granicą.

Incydent z dronami – narracja Mińska

  • Aleksander Łukaszenko skomentował pojawienie się rosyjskich dronów nad Polską.
  • Twierdził, że część maszyn przelatywała również w stronę Białorusi.
  • Zapewniał, że białoruskie wojsko zestrzeliło większość z nich.
  • Utrzymywał, że Polska została poinformowana „z wyprzedzeniem”.
  • Reakcję Warszawy określił jako przesadzoną i „dziką”.

Według Łukaszenki, Białoruś zachowała się odpowiedzialnie, przechwytując zagrożenie i ostrzegając sąsiadów. Jednak, jak stwierdził, odpowiedź Polski była zbyt nerwowa i miała jedynie „zaostrzyć sytuację”. W jego słowach wyraźnie wybrzmiewało oskarżenie, że Warszawa działa impulsywnie, bez chłodnej kalkulacji.

Zestrzeliliśmy wszystkie, które mogliśmy, ale kilka zostało. Z jak największym wyprzedzeniem poinformowaliśmy Polskę. I co z tego wynikło? — przekazał Aleksander Łukaszenko. 

Słuchajcie, [zachowali się] jak dzikusy. Znienacka zaostrzyli sytuację — dodał dyktator.

Polityczne docinki wobec Polski
Oprócz tematu dronów, Łukaszenko nie omieszkał wpleść kilku kąśliwych komentarzy pod adresem polskich władz. W jego ocenie Polska „chce sprowokować reakcję” Białorusi, choć – jak twierdził – Mińsk nie szuka konfliktu.

Ostrzegałem już tysiące razy, że nie chcemy żadnych wojen ani zamkniętych granic — zaznaczył.

Białoruski przywódca odniósł się także do krajowej polityki w Polsce, uderzając w Donalda Tuska, Karola Nawrockiego i Andrzeja Dudę. O byłym prezydencie powiedział, że „zmądrzał, kiedy przestał być prezydentem”. Według Łukaszenki, to właśnie Duda miał wcześniej „podżegać do wojny na Ukrainie”, a dziś obarcza winą sam Kijów. Słowa te trudno odczytywać inaczej niż jako element politycznej gry, w której Mińsk próbuje uderzyć w spójność polskiej sceny politycznej.

Zamknięta granica – decyzja Warszawy

W tle tej wymiany słów zapadła decyzja, która realnie wpływa na sytuację mieszkańców regionu. Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński podpisał rozporządzenie o czasowym zawieszeniu ruchu granicznego z Białorusią. Zamknięcie przejść obowiązuje od 12 września aż do odwołania.

Premier Donald Tusk wyjaśnił, że krok ten jest związany z rozpoczynającymi się ćwiczeniami wojskowymi „Zapad-2025”, prowadzonymi wspólnie przez Rosję i Białoruś. Polska podkreśla, że decyzja ma charakter bezpieczeństwa – chodzi o ochronę nie tylko własnej granicy, ale też całej wschodniej flanki NATO i Unii Europejskiej. To pokazuje, że spór wokół słów Łukaszenki to nie tylko polityczne przepychanki, lecz także realne działania na poziomie bezpieczeństwa.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *