«POLSKA NIE URATUJE LUDZI» – MOCNE SŁOWA ZEŁENSKIEGO O BEZPIECZEŃSTWIE NASZEGO KRAJU

ROSYJSKIE DRONY NAD POLSKĄ – SYGNAŁ OSTRZEGAWCZY

Nocny atak rosyjskich dronów z 9 na 10 września wywołał w Polsce ogromne emocje.

Według komunikatu Dowództwa Operacyjnego, maszyny wielokrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną.

Kilka z nich zostało zestrzelonych przez polskie i sojusznicze lotnictwo, ale sam fakt, że pojawiły się nad naszym terytorium, postawił pod znakiem zapytania nasze przygotowanie na ewentualny większy atak.

Właśnie wtedy głos zabrał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

W wywiadzie dla Sky News stwierdził, że Polska nie byłaby w stanie uratować ludzi w przypadku zmasowanego ataku Rosji.

Jego słowa zabrzmiały jak zimny prysznic, ale też zwróciły uwagę na różnice w poziomie przygotowania między Ukrainą a krajami, które wojny bezpośrednio nie prowadzą.

DLACZEGO POLSKA NIE JEST GOTOWA NA ZMASOWANY ATAK?

Zełenski podkreślił, że jego kraj stworzył wielosystemową strukturę obrony powietrznej – od myśliwców, przez mobilne grupy, aż po systemy przeciwlotnicze i drony przechwytujące. To właśnie dzięki temu udało im się w ostatnich dniach zestrzelić ponad 700 z 810 rosyjskich dronów.

Dla porównania wskazał na Polskę, gdzie – jak sam zaznaczył – zestrzelono cztery z dziewiętnastu naruszających przestrzeń maszyn. Prezydent Ukrainy tłumaczył, że to nie jest zarzut wobec Polaków, lecz fakt wynikający z realiów. Polska nie jest w stanie wojny, więc naturalne, że jej systemy obronne nie działają na taką skalę i nie są testowane dzień w dzień, jak ma to miejsce u naszego wschodniego sąsiada.

Przypomniało mi to sytuację sprzed kilku lat, kiedy straż pożarna w moim mieście przeprowadzała ćwiczenia ewakuacyjne w szkole mojego syna. Dzieci były zdziwione, że trzeba tak dokładnie trenować, ale nauczycielka powiedziała: „lepiej zrobić to sto razy na sucho, niż raz nie być gotowym”. I chyba właśnie w tym sensie Zełenski widzi różnicę – Ukraina codziennie walczy i dzięki temu reaguje szybciej.

POLSKA WCIĄŻ SIĘ UCZY OBRONY PRZED DRONAMI

Faktem jest, że Polska od kilku lat inwestuje miliardy w modernizację armii, ale system obrony przeciwlotniczej dopiero się rozwija. Programy takie jak „Wisła” czy „Narew” są w trakcie wdrażania, a to oznacza, że pełne zdolności obronne dopiero przed nami.

Eksperci ostrzegają, że Rosja będzie testować nasze granice coraz częściej. Płk Krzysztof Przepiórka, współtwórca GROM-u, powiedział niedawno, że takie incydenty to nie przypadek, lecz świadome sprawdzanie czasu reakcji i szczelności systemów bezpieczeństwa. To gra nerwów, w której Moskwa szuka słabości Zachodu.

CZY POLACY POWINNI SIĘ BAĆ?

Choć słowa Zełenskiego mogą brzmieć złowieszczo, warto spojrzeć na nie jak na ostrzeżenie, a nie wyrok. Polska, mimo braków, nie jest sama. Należymy do NATO, a nasze niebo chronią również sojusznicze samoloty. Dodatkowo, kolejne kontrakty zbrojeniowe sprawiają, że w perspektywie kilku lat nasza obrona powietrzna ma być jedną z najmocniejszych w Europie.

Ale pytanie o gotowość pozostaje aktualne. Zwykli ludzie zadają sobie je coraz częściej. Ostatnio, rozmawiając z sąsiadem na osiedlu, usłyszałem: „Mam nadzieję, że nasze dzieci nie obudzą się kiedyś od huku, na który nie będziemy przygotowani”. To zdanie dobrze oddaje nastroje – rośnie poczucie, że wojna, choć toczy się na Ukrainie, jest bliżej niż kiedykolwiek.

UKRAINA PROPONUJE SZKOLENIA DLA SOJUSZNIKÓW

W swoim wywiadzie Zełenski dodał, że Ukraina jest gotowa dzielić się doświadczeniem i szkolić wojskowych z państw partnerskich. To sygnał, że ich wieloletnia walka może stać się cenną lekcją dla innych krajów, w tym Polski.

W praktyce mogłoby to oznaczać wspólne ćwiczenia, wymianę technologii czy nawet tworzenie wspólnych struktur obrony przed dronami. Dla Polski to szansa, by przyspieszyć naukę i uniknąć błędów, które Ukraina popełniała na początku wojny.

WNIOSEK JEST JEDEN – CZAS DZIAŁA NA NASZĄ NIEKORZYŚĆ

Rosja nie przestanie testować granic, a Polska musi być gotowa na scenariusze, które jeszcze kilka lat temu wydawały się nierealne. Zełenski, choć jego słowa brzmią brutalnie, w gruncie rzeczy daje nam przestrogę.

To tak, jak z ubezpieczeniem mieszkania – nikt nie chce pożaru, ale każdy rozsądny człowiek wykupuje polisę. Polska musi potraktować obronę powietrzną jak taką właśnie polisę na życie obywateli.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *